- Chcieliśmy wypracować przed rewanżem zaliczkę i to się udało. Wygraliśmy w pierwszym meczu 4:0 i przyjechaliśmy do Macedonii, żeby potwierdzić na wyjeździe swoją klasę - podkreśla przed czwartkowym meczem pierwszej rundy eliminacji Ligi Europy pomocnik Kolejorza, Maciej Gajos.
Poznaniacy są zdecydowanym faworytem spotkania. Lechici do meczu z FK Pelister z dużym szacunkiem do rywala. - W każdym meczu chcemy zagrać na zero z tyłu. To jest klucz do zwycięstw. Przed rewanżem jest podobnie. Przyjechaliśmy tutaj wygrać. Nie wiem jak zagramy od początku, jaki pomysł na ten mecz będzie miał trener. Mamy jeszcze trochę czasu do meczu. Pewnie gdy będzie bliżej początku dowiemy się, czy zaatakujemy czy cofniemy się i będziemy czekali na to, co zrobią przeciwnicy - zaznacza środkowy pomocnik Kolejorza.
Gdy on przychodził do Lecha do zdążył już w jego barwach zadebiutować w europejskich pucharach. Zagrał w meczach fazy grupowej Ligi Europy. W zwycięskim starciu z Fiorentiną zdobył nawet zwycięską, jak się później okazało, bramkę. - Gramy w eliminacjach, ale je trzeba przejść, jeśli chcemy zagrać w fazie grupowej. Inaczej gra się mecze w kwalifikacjach, niż w fazie grupowej. Rywalizowaliśmy z FC Basel, z Fiorentiną, które są uznane markami. Żeby z nimi grać trzeba przejść eliminacje i to nasz cel - przyznaje 26-letni piłkarz.
Drugi mecz z FK Pelister początkowo miał się odbyć o godz. 19. Ze względu na słabą jakość jupiterów zdecydowano, że spotkanie rozpocznie się dwie godziny wcześniej. Wtedy jednak spodziewać się można wyższej tempertury. Ta jednak nie powinna być dla lechitów wytłumaczeniem. - Faktycznie jest gorąco. Rozmawialiśmy z Macedończykami, którzy mówili, że temperatura będzie wysoka. Wiemy o tym, ale dla nas liczy się to, by wygrać i potwierdzić dobrą dyspozycję - twierdzi Gajos.
On sam na razie nie myśli o potencjalnym rywalu w drugiej rundzie kwalifikacji. Wiele wskazuje na to, że będzie nim norweski Haugesund. Ten zespół pokonał w pierwszym spotkaniu irlandzkie Colerine aż 7:0. - Wiemy, jaki tam był wynik. Znam jednak tylko wynik. Przeciwnika i jego możliwości jeszcze nie śledziliśmy. Trzeba wpierw zrobić swoją pracę i wygrać z Macedończykami. Dopiero potem będziemy zastanawiali się, z kim zagramy - kończy pomocnik Lecha.
Zapisz się do newslettera