Sześć bramek w dwóch ostatnich meczach stracili piłkarze Lecha. - To bardzo dużo. Szczególnie, gdy zobaczymy jak to wyglądało jesienią - przyznaje trener Kolejorza.
Sześć bramek w dwóch ostatnich meczach stracili piłkarze Lecha. - To bardzo dużo. Szczególnie, gdy zobaczymy jak to wyglądało jesienią - przyznaje trener Kolejorza.
Jan Urban jest rozczarowany grę defensywą Lecha. Ten z Termaliką stracił dwie bramki, a z Podbeskidziem aż cztery. Jesienią, gdy mistrz Polski wydostał się ze strefy spadkowej i zaliczył serię sześciu wygranych meczów w aż pięciu z nich zachował czyste konto. I to własnie konsekwentna gra pod własną bramką była kluczem do sukcesu w jesiennych spotkaniach. - Mamy o czym rozmawiać - podkreśla szkoleniowiec poznańskiego zespołu.
Powody do niezadowolenia ma także bramkarz Lecha Jasmin Burić. - Tracimy zdecydowanie za dużo, jeśli chcemy walczyć o najwyższe cele. Na początku sezonu mieliśmy problemy w ataku. Teraz je rozwiązaliśmy, ale musimy zająć się poprawą gry w defensywie. Tracimy za dużo bramek. Jesteśmy Lechem Poznań - mówi bośniacki golkiper.
W meczu z Podbeskidziem w porównaniu do wcześniejszego spotkania z Termaliką sztab szkoleniowy dokonał dwóch zmian w obronie. Marcina Kamińskiego i Vladimira Volkova zastąpili Maciej Wilusz i Tamas Kadar. - To nie miało dla mnie żadnego znaczenia - zaznacza Burić, który doskonale zdaje sobie sprawę z tego, że dobra gra w obronie jest tak samo ważna jak skuteczność pod bramką przeciwnika.
Lechici mają niespełna tydzień na to, aby poprawić swoją grę w tym elemencie. - Im więcej meczów zagramy na zero z tyłu, tym większe będą nasze szanse na zwycięstwa. W dwóch pierwszych spotkaniach rywale mieli bardzo dużo sytuacji i sporo z nich wykorzystali. Musimy to poprawić. Nie możemy tak grać, jeśli w tym sezonie chcemy coś osiągnąć - kończy Burić.
Zapisz się do newslettera