Bez poważniejszych urazów schodzili z boiska po meczu z Koroną Kielce piłkarze poznańskiego Lecha. Wszyscy w spokoju mogą się przygotowywać do kolejnego spotkania z Górnikiem Łęczna.
Bez poważniejszych urazów schodzili z boiska po meczu z Koroną Kielce piłkarze poznańskiego Lecha. Wszyscy w spokoju mogą się przygotowywać do kolejnego spotkania z Górnikiem Łęczna.
Lechici do pojedynku z kielczanami przystępowali po pucharowym meczu z Błękitnymi Stargard Szczeciński. Sztab szkoleniowy klubu z Bułgarskiej miał dwa dni, aby z powrotem postawić swoich zawodników na nogi. Było wiadome, że mecz z podopiecznymi trenera Ryszarda Tarasiewicz do łatwych należeć nie będzie. Tym bardziej, że złocisto-krwiści preferują siłowy styl gry, w którym dużą rolę odgrywają warunki fizyczne. W wyjściowej jedenastce na niedzielny mecz znalazło się aż siedmiu zawodników, którzy z Błękitnymi zagrali cały mecz.
Mimo trudnych ostatnich dni, Lech wyszedł z obydwu spotkań praktycznie bez szwanku. - Piłkarze podczas meczu z Koroną na pewno czuli w nogach czwartkowy pojedynek z Błękitnymi. Walczyli do końca o zwycięstwo i są poobijani, ale na szczęście nie odnotowaliśmy poważniejszych kontuzji - tłumacz dr Andrzej Pyda.
Słowa klubowgo lekarza cieszą, bowiem pech w ostatnim czasie lechitów nie opuszczał, a trenerzy rzadko mogli optymalnie zestawić skład. Duże zmęczenie nie powinno już jednak przeszkadzać w przygotowaniach do spotkania z Górnikiem Łęczna. - Myślę, że szybko doprowadził wszystkich piłkarzy do pełnej dyspozycji.
Zapisz się do newslettera