Piłkarzom Lecha Poznań do końca sezonu pozostały do rozegrania trzy mecze. Nawet komplet zwycięstw w tych spotkaniach niczego Kolejorzowi nie zagwarantuje, bo po porażce w Warszawie to legioniści mają w rękach wszystkie atrybuty konieczne do zdobycia mistrzowskiego tytułu.
- Wierzymy do końca. W każdym meczu gramy o trzy punkty i zobaczymy co będzie dalej. Trzeba wygrać każde spotkanie i liczyć na potknięcie Legii. Musimy po prostu robić swoje - uważa obrońca Lecha Poznań Tomasz Kędziora.
W sobotę na Bułgarską przyjedzie desperacko walczące o uniknięcie degradacji Podbeskidzie Bielsko-Biała. Górale w razie porażki w Poznaniu definitywnie stracą szanse na zajęcie czternastego miejsca i jedyną ich szansą na pozostanie w gronie najlepszych będzie brak licencji dla Polonii Warszawa. - Sytuacja Podbeskidzia nie ma dla nas większego znaczenia. My chcemy zagrać swoją piłkę i będziemy starali się przejąć kontrolę nad wydarzeniami boiskowymi. Na pewno nie będzie to czas eksperymentów. Ludzie przychodzą nas oglądać i trzeba im pokazać dobrą piłkę, a nie eksperymentować - zapowiada trener Lecha Poznań Mariusz Rumak.
Mimo mocno ograniczonych szans na zdobycie złotych medali i mało medialnego rywala, spotkanie z Podbeskidziem cieszy się sporym zainteresowaniem kibiców. Bilety nabyło już prawie 20 tysięcy ludzi, a w sobotę na stadionach spodziewana jest frekwencja od 22 do 24 tysięcy. - Mamy zaufanie wśród kibiców i nie chcemy tego zaprzepaścić w ostatnich trzech meczach. Do przyjścia na stadion zachęcać możemy tylko dobrą grą, niczym więcej. Sobotni termin do doskonała okazja do przyjścia na mecz z całą rodziną i spędzenia tego czasu z nami. My będziemy chcieli się za to odwdzięczyć się dobrą postawą na boisku - zaprasza kibiców szkoleniowiec Kolejorza.
Zapisz się do newslettera