Dwóch bramkarzy zagrało w minionym sezonie w meczach Kolejorza. Ten był szczególnie udany dla Matusa Putnockiego, który trafił do drużyny przed rozpoczęciem kampanii. - Bronił dużo i miał wiele czystych kont. Rotacja na bramce nie była konieczna - zauważa dziennikarz portalu "Łaczy nas piłka" i analityk InStat, Michał Zachodny.
Rok wcześniej niekwestionowanym numerem jeden w poznańskiej bramce był Jasmin Burić, który zagrał w 52 spotkaniach. W przerwie między sezonami rywalizował o miejsce w składzie z Putnockim i początkowo walkę o skład wygrał. To właśnie Bośniak rozpoczął sezon w wyjściowym skłądzie. W sierpniowym meczu Pucharu Polski z Podbeskidziem Bielsko-Biała szansę występu otrzymał Matus Putnocky i od tego momentu to on był podstawowym wyborem szkoleniowców.
- Wydawało by się, że przeskok z Ruchu do Lecha jest trudny, ale jeśli jesteś tak dobrym bramkarzem, to nie jest to żadna przeszkoda, by wywalczyć skład. Myślę, że styl gry Bjelicy pasował Putnockiemu. To nie jest gra otwarta, w której piłkarz musi radzić sobie z kontratakami i wieloma sytuacjami jeden na jeden. Putnocky jest typem bramkarza własnego pola karnego. Bardzo dobrze czuje się przy dośrodkowaniach rywali i pomaga drużynie w takich sytuacjach - podkreśla Zachodny.
Zdaniem dziennikarza Putnocky ma więcej atutów, niż Burić. 30-latek w obecnym sezonie zagrał w 14 spotkaniach pierwszego zespołu. Musiał wykazać się dużą cierpliwością. Po tym jak we wcześniejszym sezonie pełnił rolę pierwszego bramkarza, w tym był przede wszystkim zmiennikiem Putnockiego. - Słowak jest pełniejszym i bardziej kompletnym bramkarzem. Swoimi warunkami fizycznymi potrafi utrudnić rywalowi zdobycie bramki, nawet w sytuacji jeden na jeden - mówi analityk.
Burić miał jednak też wpływ na osiągane przez Lecha wyniki. Bronił w niemal wszystkich meczach minionej edycji Pucharu Polski. - Ten sezon w jego wykonaniu zostanie zapamiętany przez pryzmat finału, który nie był w jego wykonaniu udany. Przy obu bramkach mógł zachować się lepiej. Miał w tym sezonie czyste konta, grając z Piastem w lidze czy w dwumeczu półfinału Pucharu Polski. Spisywał się dobrze, natomiast finał pokazał różnicę między Jasminem a Matusem. Putnocky potrafi lepiej utrzymać koncentrację, tego zabrakło Buricowi w finale - przyznaje Zachodny.
Funkcję trzeciego bramkarza w obecnym sezonie pełnił Miłosz Mleczko, który rytm meczowy utrzymuje w spotkaniach rezerwach Kolejorza. Kilka razy w trakcie obecnej kampanii zdarzyło się, że 18-latek usiadł na ławce rezerwowych. Tak było chociażby po zawieszeniu na trzy mecze Jasmina Buricia, który obejrzał czerwoną kartkę w październikowym spotkaniu z Legią.
14 meczów
1290 minut
1 czerwona kartka
31 meczów
2790 minut
1 asysta
1 żółta kartka
Zapisz się do newslettera