- 98 procent badanych przez nas zawodników notuje cykliczny progres. Nie mają na to wpływu przerwy od treningów z całą drużyną czy dni wolne, cały czas widzimy poprawę w wynikach przez nich osiąganych - mówi trener przygotowania motorycznego w dwóch młodszych zespołach wronieckiej części Akademii Lecha Poznań, Jakub Grzęda.
Na co dzień Grzęda funkcjonuje głównie w ekipie prowadzonej przez szkoleniowca Huberta Wędzonkę, czyli juniorów młodszych. Jak sam opowiada, w przypadku wszelkich zapytań ze strony opiekunów trampkarzy Kolejorza, Marcina Kardeli i Jędrzeja Łągiewki, także i ich drużynie służy pomocą. W jego pracy wszystko zaczyna się od dobrej organizacji i myślenia o dłuższej perspektywie. - Przed rozpoczęciem każdej rundy zostaje ona podzielona na mniejsze okresy. I właśnie na początku każdego tygodnia rozpisujemy tzw. mikrocykl. Przy planowaniu tych jednostek uwzględniam między innymi to, jaki treningi mają charakter, co drużyna w ich trakcie kształtuje oraz nad jakimi akcentami motorycznymi chcemy pracować - opisuje pokrótce trener.
Najbardziej istotnym narzędziem, jakie towarzyszy w codziennej pracy, jest urządzenie służące do pomiaru jego graczy, czyli GPS. To właśnie ciągły monitoring daje mu odpowiednią informację odnośnie tego, jakie danemu zawodnikowi należy nałożyć obciążenie w kolejnym tygodniu zajęć oraz jaki charakter powinny mieć treningi zespołu. - Na tej podstawie podejmujemy praktycznie wszystkie decyzje. Dzięki tej bazie danych, które odczytujemy z GPS-ów, możemy dokonać analizy porównawczej poszczególnych mikrocykli. Wtedy możemy ocenić, czy uzyskaliśmy wartości, jakie planowaliśmy. Oczywiście sugerujemy się przy tym również subiektywnymi odczuciami naszych graczy, interesuje nas to, jak odbierają dany trening czy cały mikrocykl. Muszę jednak przy tym dodać, że przypadki, w których wyniki uzyskane z GPS-ów bardzo rzadko nie pokrywają się z opinią samego zawodnika. W takich przypadkach wpływ ma zwiększony stres, kłopoty rodzinne czy też choroba. Zmęczenie gracza i dane, które mamy, są ściśle skorelowane - podkreśla trener do przygotowaniu motorycznego.
W ekipie juniorów młodszych Grzęda zajmuje się lechitami urodzonymi w latach 2003 oraz 2004. To nie jednak wiek zawodników determinuje ich obciążenia treningowe. – Bazujemy przede wszystkim na badaniu wieku biologicznego. Wiemy, który z nich jest w okresie maksymalnego wzrostu, przez co możemy być bardziej narażony na kontuzję, dzięki czemu traktujemy go odpowiednio w mikrocyklu. Jeśli kompetencje ruchowe są dobre pod względem ilości i jakości, może on rozpocząć treningi z obciążeniem zewnętrznym - tłumaczy trener. – Zależy nam na fundamencie ruchowym na należytym poziomie, to samo tyczy się chociażby koordynacji. Budujemy je po to, aby w okresie sensytywnym gracz nie musiał uczyć się danego wzorca, ale na jego podstawie kształtował pewną zdolność. W związku z tym ten fundament musi być bardzo solidny, bo w okresie rozwoju fizycznego, zmienia się jego proporcja i skład ciała, równolegle zachodzi dojrzewanie hormonalne - dodaje.
Wyniki badań graczy wronieckiej części Akademii Lecha Poznań świadczą o słuszności metod zarówno trenera Grzędy, jak i odpowiedzialnego za przygotowanie motorycznego rezerw oraz juniorów starszych niebiesko-białych, Karola Kikuta. - Oprócz badania charakterystyki pracy mięśnia wprowadziliśmy indywidualizację jeśli chodzi o pracę nad siłą. Dla mnie wyjściem są potrzeby organizmów moich zawodników oraz to, co chcemy u nich kształtować w tym wieku. Chcemy, żeby byli szybcy, wytrzymali i silni i tym się kierujemy. Działamy tak i efekt jest taki, że 98 procent monitorowanych przez nas graczy notuje cykliczny rozwój. Niezależnie od okoliczności, nieważne, czy są oni po okresie ferii, świąt Bożego Narodzenia, czasie wolnym od zajęć z całą drużyną, wyniki cały czas się poprawiają i to nas bardzo cieszy - nie ukrywa trener Grzęda.
Zapisz się do newslettera