Znajduje się w świetnej formie, otrzymuje powołania do reprezentacji Polski, bramki zdobywa seryjnie. Niejeden młody chłopak mógłby w podobnej sytuacji mieć problem z twardym stąpaniem po ziemi. To nie tyczy się Jakuba Kamińskiego, pomocnika drużyny juniorów młodszych Lecha Poznań. – To jest zawodnik, na którego pochwała działa wyjątkowo mobilizująco – zapewnia szkoleniowiec Bartosz Bochiński.
25 czerwca tego roku, Chorzów. Trwa pierwszy mecz finałowy o mistrzostwo Polski juniorów młodszych, zegar wskazuje ostatnią, 80. minutę spotkania. Piłkę na lewej stronie otrzymuje wprowadzony z ławki Kamiński, wbiega w pole karne gospodarzy i pewnym strzałem pokonuje golkipera Ruchu. Po chwili ląduje w objęciach kolegów, a niebiesko-biali po wyjazdowej wygranej 3:2 trzymają już jedną rękę na trofeum mistrzowskim. Ostatecznie zdobywają je kilka dni później, po rewanżowym starciu u siebie.
Jak widać, już w ubiegłych rozgrywkach skrzydłowy stanowił ważny punkt zespołu trenera Bochińskiego. Do Akademii trafił latem 2015 roku z ekipy Szombierek Bytom, pokazał się z dobrej strony podczas testów, na które został zaproszony. Jak sam wspomina, nad przyjściem do Kolejorza długo się nie zastanawiał. - Myślałem także nad Górnikiem Zabrze, którego byłem kibicem od dziecka. Akademia Lecha zrobiła na mnie jednak tak duże wrażenie, że zdecydowałem się podjąć to wyzwanie. Pierwszy miesiąc treningów był dla mnie ciężki, bo stały one na bardzo wysokim poziomie. Uczyłem się jednak szybko nowych rzeczy i potem nie miałem już żadnych problemów z zajęciami – opowiada urodzony w 2002 roku gracz.
Kamiński pochodzi z Rudy Śląskiej i przeprowadzka do wronieckiego internatu była dla niego wyzwaniem. – Pojechałem bardzo daleko od domu, sam internat też był dla mnie pewną nowością. Szybko się jednak zaaklimatyzowałem, złapałem z wszystkimi dobry kontakt, to mi bardzo pomogło. Do dziś jeśli potrzebuję pomocy, zawsze ją otrzymam, więc mogę skupić się tylko na nauce i oczywiście własnym rozwoju – cieszy się strzelec dziewięciu goli w obecnej kampanii.
Trener Bochiński zwraca uwagę na duże możliwości zawodnika w ofensywie. - Kuba to szybki skrzydłowy potrafiący grać obiema nogami, wygrywać pojedynki jeden na jeden, ale także zdobywać bramki. Potrafi grać na obu skrzydłach, posiada dobrą kontrolę nad piłką, do tego zna i rozumie zasady działań w obronie. Pracujemy z nim nad rozwojem repertuaru zagrań pod bramką przeciwnika, ale także nad skutecznością w defensywie. To jest jednak chłopak, który przejawia duże chęci do pracy, przy okazji cechuje go pokora i skromność. Pochwały więc na pewno mu nie zaszkodzą, a zmobilizują – uśmiecha się szkoleniowiec niebiesko-białych.
Nie dziwi więc fakt, że jego sztab szkoleniowy zamierza w najbliższych dniach dać piłkarzowi okazję treningów w zespole juniorów starszych. – Chcemy, żeby nasi gracze mieli świadomość, że ciężka praca skutkuje tym, że będą mogli coraz częściej patrzeć w kierunku drużyny starszych kolegów - tłumaczy trener Bochiński, który na co dzień trenuje Kamińskiego w drużynie juniorów młodszych.
W ostatnich tygodniach rola 15-latka na boisku jest coraz ważniejsza. To także efekt kontuzji jego kolegów z zespołu, którzy tak jak on grają w formacji ofensywnej. - Zmagamy się w tym sezonie z urazami niektórych zawodników, takich jak Filip Szymczak czy Filip Marchwiński. Tym bardziej nas cieszy, że Kuba potrafi pełnić funkcję lidera formacji ofensywnych i dobrze się z niej wywiązuje – zaznacza trener Bochiński. Sam pomocnik także świetnie czuje się w tej roli. - Gdy zespołowi nie idzie, staram się wziąć ciężar gry na siebie. Pamiętam jednak, że sam niczego nie osiągnę i to sport drużynowy. Zdaję sobie sprawę, że jestem obecnie w wysokiej dyspozycji, ale to wsparcie kolegów jest dla mnie nieocenione – podkreśla Kamiński, który stara się wzorować na Jakubie Błaszczykowskim i Kamilu Grosickim. Jak twierdzi, ze względu na ich styl gry, który mu odpowiada.
Wkrótce Jakub Kamiński przez kilka dni będzie trenował z zespołem juniora starszego. – Chcemy, żeby nasi gracze mieli świadomość, że ciężka praca skutkuje tym, że będą mogli coraz częściej patrzeć w kierunku drużyny starszych kolegów - tłumaczy decyzję Bartosz Bochiński.
Dobrą formę piłkarza dostrzega także selekcjoner reprezentacji Polski do lat 16, Przemysław Małecki. Kamiński otrzymał powołania od byłego trenera juniorów starszych Lecha Poznań na dwa ostatnie zgrupowania. – Gra z orzełkiem na piersi jest dla mnie przede wszystkim zaszczytem, ale także wynikiem trudu wkładanego każdego dnia. Reprezentacja także pozwala mi podnosić sobie coraz wyżej poprzeczkę i jeszcze bardziej się rozwijać. Muszę pamiętać, że rywalizacja w kadrze jest ogromna, dlatego nie zwalniam tempa i staram się coraz mocniej pracować. – zapowiada młody lechita.
Zapisz się do newslettera