Po trzecie zwycięstwo z rzędu

Kolejorz w tym sezonie miał już taką passę, a nawet lepszą. Wygrał bowiem pierwsze cztery spotkania - dwa w eliminacjach Ligi Konferencji Europy z litewskim Żalgirisem Kowno (3:1, 2:1), a także kolejne w Ekstraklasie z Piastem Gliwice (2:1) oraz Radomiakiem Radom (2:0). Później jednak przytrafiła się zadyszka, która kosztowała odpadnięcie z europejskich pucharów, a także porażkę i remis w lidze odpowiednio ze Śląskiem Wrocław (1:3) oraz Górnikiem Zabrze (1:1).

- Wygraliśmy dwa poprzednie spotkania i na pewno mocno pozytywnie to zadziałało na zawodników, ale oczywiście wciąż musimy się poprawiać. Celujemy oczywiście w kolejne wygrane w najbliższych meczach - mówi trener Lecha John van den Brom. Choć oczywiście w czwartek poprzeczka będzie zawieszona wysoko, bo na Bułgarską przyjeżdża aktualny mistrz Polski, Raków Częstochowa.

- Kiedy ostatnio pojechaliśmy do Częstochowy, to wygraliśmy. Ja także wspominam ten mecz dobrze, bo zagrałem na pozycji stopera i zachowaliśmy czyste konto, więc dobrze wywiązaliśmy się ze swoich zadań. Teraz Raków przyjedzie do nas i będziemy chcieli zwyciężyć. Tym bardziej, że idziemy w górę tabeli i odrabiając zaległości musimy zapunktować za trzy - przyznaje obrońca Kolejorza, Alan Czerwiński.

Lechici doskonale zdają sobie sprawę z tego, że teraz jest idealny moment na to, żeby dołączyć do ścisłej czołówki. - Nie mamy za bardzo marginesu błędu ani czasu do stracenia. Trzeba wygrywać następne mecze i zdobywać kolejne punkty. Na razie czaimy się za plecami najgroźniejszych rywali w walce o mistrzostwo, ale w czwartek będziemy mogli przeskoczyć w tabeli jednego z nich. To sprawia, że to spotkanie ma jeszcze większą wagę, jednak z podobną koncentracją należy podejść do każdego przeciwnika - podkreśla skrzydłowy Niebiesko-Białych, Kristoffer Velde.