W doliczonym czasie gry Kolejorz stracił bramkę i ostatecznie jedynie zremisował z Wisłą Kraków 1:1. Piłkarze poznańskiego zespołu nie mają powodów do zadowolenia po niedzielnym spotkaniu. Zapraszamy do poznania pomeczowych opinii piłkarzy obu drużyn.
- W poprzednim meczu to my strzeliliśmy gola w ostatniej minucie, a teraz straciliśmy, Szkoda, bo czołówka nam ucieka, a punktów brakuje. U siebie musimy wygrywać. Wisła gra dobrze w piłkę, ta drużyna jest mocna, ma w składzie kilku reprezentantów. Dobrze dzisiaj bronili. Szkoda, że nie strzeliliśmy bramki w 5. minucie, bo mecz mógł się potoczyć inaczej. Gramy w Lechu i taki mecz jak dzisiaj powinniśmy wygrać. Nie wiem czy zabrakło koncentracji czy to ze ustawienie. Musimy podnieść głowy do góry i ciężko pracować. Cztery punkty w dwóch meczach straciliśmy. Musimy trenować dalej, żeby w przyszłości to się nie przytrafiło.
- Wisła miała furę szczęścia i tyle. Z Górnikiem Łęczna to my strzeliliśmy w końcówce, teraz straciliśmy. Jesteśmy na zero. Byliśmy w tym meczu trochę za nisko ustawieni w defensywie, w ofensywnie też za wolno rozgrywaliśmy swoje akcję. To spowodowało, że nie wywalczyliśmy trzech punktów. Przy bramce na 1:1 Ondrasek chciał uderzyć piłkę, ja go chciałem blokować. On jednak nie trafił w piłkę, a ta przeszła między moimi nogami. Lasse nie zdążył zareagować i padła bramka. Wielki przypadek.
- Zostaliśmy nagrodzeni za walkę do samego końca. W drugiej połowie byliśmy lepsi od Lecha i powinniśmy wygrać. Ważne jednak, że chociaż uratowaliśmy remis. Podnieśliśmy się po trudnej sytuacji na początku sezonu. Byliśmy zdani na siebie i daliśmy radę. Chodzi o to, żeby zostawić na boisku serce, walczyć i tak prezentować się w każdym meczu. Wszyscy wiedzą, że sytuacja Wisły jest zła. My jednak nie możemy płakać i użalać się nad sobą. Musimy wyjść na murawę i robić swoje.
- Po raz kolejny potrafiliśmy strzelić gola w doliczonym czasie i dopisać dzięki temu punkt do tabeli. Bardziej cieszy mnie jednak nasza gra, bo w drugiej połowie potrafiliśmy zdominować Lecha. Zasłużyliśmy na wiele więcej. Trener Kmiecik coś wspominał w szatni, że dogoniłem go w liczbie goli strzelonych Lechowi. Jestem też w dziesiątce najlepszych strzelców w historii ekstraklasy. To fajne. Zawsze podkreślałem, że te indywidualne statystyki są dla mnie ważne. Na pierwszym miejscu jest jednak zespół. Jeszcze kilka tygodni, przegrywając w Poznaniu 0:1 pewnie byśmy nie zdołali wyrównać. Jesteśmy teraz silniejsi mentalnie i to widać. Mówiłem w tygodniu, że nie jestem przygotowany do gry od pierwszej minuty. Miałem nauczkę, bo podczas pierwszej kontuzji w tym sezonie za wcześnie wskoczyłem do składu.
- Nie było to wielkie widowisko. Zabrakło nam koncentracji do ostatniej minuty i trochę szcześcia. Szkoda, że nie udało się wygrać. Ostatnio strzelamy, teraz tracimy bramkę w doliczonym czasie gry. Cała nasza gra dzisiaj nie była taka jak tego oczekiwaliśmy. Nie było gry na jeden czy dwa kontakty. Za dużo było z naszej strony holowania piłki. W drugiej połowie mieliśmy dużo strat i niedokładności. Gra nam się nie kleiła. Szkoda, że nie przepchnęliśmy tego meczu.
Zapisz się do newslettera