Zdaniem piłkarzy Lecha decydująca o wyniku niedzielnego spotkania z Jagiellonią była bramka strzelona z rzutu karnego. Po drugim golu goście cofnęli się i zachowali czyste konto. Poznaniakom nie udało zaskoczyć defensywy Jagiellonii i Lech przegrał 0:2.
Zdaniem piłkarzy Lecha decydująca o wyniku niedzielnego spotkania z Jagiellonią była bramka strzelona z rzutu karnego. Po drugim golu goście cofnęli się i zachowali czyste konto. Poznaniakom nie udało zaskoczyć defensywy Jagiellonii i Lech przegrał 0:2.
Karol Linetty (pomocnik Lecha Poznań):- Moim zdaniem nie było karnego. Łukasz Burliga położył rękę na mojej i się przewrócił. Brakowało nam w tym spotkaniu ostatniego podania, a jak już dochodziliśmy do sytuacji to strzelaliśmy bardzo niecelnie. Teraz jedziemy do Zabrza i chcemy wygrać. Wpierw jednak musimy oczyścić głowy i skoncentrować się na tym spotkaniu. Czeka nas jednak jeszcze analiza meczu z Jagiellonią. Wiemy, żeby wygrywać musimy wyeliminować błędy, które popełnialiśmy w ostatnich spotkaniach.
Bartłomiej Drągowski (bramkarz Jagiellonii Białystok):- Myślę, że spodziewaliśmy się więcej po drużynie mistrza Polski. Zagraliśmy dobre spotkanie, pokazaliśmy mądrość w defensywie i możemy być z siebie zadowoleni. Musimy tę grę przełożyć na kolejne mecze i jeśli tak będzie to nie będziemy musieli się martwić o kolejne mecze. Na przedpolu miałem dziś trochę pracy. Mniej miałem interwencji po strzałach. Cały czas jednak byłem skoncentrowany, a z tym czasami bywa różnie. Można powiedzieć, że Lech nam leży. To bardzo dobry zespół, ale ostatnio potrafimy z nimi wygrywać. Mam nadzieję, że gdy spotkamy się w grupie mistrzowskiej, to znów będzie tak samo.
Marcin Kamiński (obrońca Lecha Poznań):- Jagiellonia nas niczym nie zaskoczyła. W tygodniu pracowaliśmy nad tym, żeby bronić się w grze z kontrataku. I z tego elementu zaskoczyli nas raz, gdy Jasmin Burić obronił strzał na początku meczu. Sytuacje bramkowe, które mieli to nie były kontry. Szkoda, że przegraliśmy. Druga bramka była niepotrzebna, ona nam utrudniła wiele. Jagiellonia się cofnęła i czekała na to, co my zrobimy. Próbowaliśmy ich zaskoczyć, ale nie robiliśmy tego skutecznie.
Piotr Grzelczak (napastnik Jagiellonii Białystok):- Trener mówił nam przed meczem, że nie wygrywają te zespoły, które przeważają, a te, które strzelają bramki. Ostatnio oddawaliśmy sporo strzałów, wpadały bramki i dzisiaj też się udało. Przy 2:0 grało się nam łatwiej. Statystyki nie kłamią. Wygraliśmy ostatnie trzy mecze z Lechem i to o czymś mówi. Można powiedzieć, że ten zespół nam leży. Cieszy nas to, że w tym meczu nie straciliśmy bramki. Wiedzieliśmy, że Lech po porażce będzie chciał zmazać plamę i szybko strzelić bramkę. Uważaliśmy na to i wygraliśmy, a to jest najważniejsze.
Zapisz się do newslettera