Po remisowym meczu z Jagiellonią Białystok piłkarze Lecha Poznań czują niedosyt, ponieważ zwycięstwo było w ich zasięgu, ale nie udało się strzelić bramki, która przesądziłaby o wygranej Kolejorza.
To był trudny mecz. W pierwszej połowie graliśmy dobrze, mieliśmy kibiców za sobą, atakowaliśmy i próbowaliśmy strzelić gola. Jednak straciliśmy prostą piłkę w środku pola, po tym padła bramka dla Jagielloni i musieliśmy gonić wynik. Udało się wyrównać z karnego, ale nie było po tym łatwiej. Zostawialiśmy przeciwnikowi zbyt dużo miejsca, kiedy wygrywaliśmy pojedynki w powietrzu to nie zbieraliśmy po tym piłek. Myślę, że pokazaliśmy dzisiaj dużo walki na boisku. Niestety nie wykorzystaliśmy sytuacji, które mieliśmy w końcówce z kontrataków i skończyło się remisem.
W pierwszej połowie my mieliśmy więcej sytuacji, Jagiellonia nas kontrowała i musieliśmy na to uważać. A właśnie w taki sposób zdobyła bramkę. W drugiej odsłonie to białostoczanie przejęli inicjatywę i my musieliśmy się trochę przyczaić na kontrataki. Tak naprawdę my mieliśmy więcej okazji w tym spotkaniu. Jednak ten punkt trzeba szanować, bo Jagiellonia to bardzo dobry zespół. Jeżeli chodzi o debiut to lekki stres odczuwałem, ale dwa, trzy zagrania, które miałem na początku mnie wprowadziły w mecz, a kibice też ponieśli. Muszę się jeszcze oswoić z ekstraklasą, to jest jednak inny poziom niż druga czy trzecia liga. Jest to przeskok dwóch klas rozgrywkowych i na pewno czekam na kolejne szanse, żeby się przystosować i jestem pewien, że moje występy będą coraz lepsze.
Zapisz się do newslettera