Jacek Kiełb, Barry Douglas oraz Marcin Kamiński po meczu Korona Kielce - Lech Poznań, który zakończył się wygraną gospodarzy 1:0.
Jacek Kiełb
Prawie przez cały mecz graliśmy z przewagą jednego zawodnika i wiedzieliśmy, że grzechem będzie nie wykorzystać tej sytuacji. Z każdą minutą presja jednak rosła, a dodatkowo Lech dobrze się bronił. Na szczęście w końcówce udało nam się strzelić zwycięskiego gola. Szkoda, że zdobyliśmy te punkty kosztem Lecha. Nie ukrywam, że Kolejorz jest moim drugim ulubionym klubem po Koronie. Nadal mocno mu kibicuje i subskrybuje jego kanał na YouTube. Bardzo chciałbym, aby to Lech sięgnął po mistrzostwo i pokrzyżował plany Legii.
Barry Douglas
Do tej pory na pozycji środkowego obrońcy grałem może przez 30 minut, więc było to dla mnie zupełnie nowe doświadczenie. W tym meczu miałem w ogóle nie zagrać, bo mam drobne problemy mięśniowe. To była jednak potrzeba chwili. Byłem jedynym obrońcą na ławce i wiedziałem, że muszę pomóc kolegom. Szkoda, że wracamy do Poznania bez punktów. Mądrze się broniliśmy niemal przez całe spotkanie. Strata gola w końcówce zawsze bardzo boli. Zasłużyliśmy na remis, ale taka właśnie jest piłka.
Marcin Kamiński
W sytuacji z początku spotkania niepotrzebnie próbowałem podawać lewą nogą. Piłka gdzieś mi się przetoczyła i trafiła do Korzyma. Początkowo złapałem go za rękę, ale napastnik Korony utrzymał się na nogach, a potem już go nie dotknąłem. Przewrócił się bez mojego udziału, ale sędzia zinterpretował inaczej i musiałem opuścić boisko. Chłopaki dzielnie walczyli w dziesięciu. Włożyli w to spotkanie mnóstwo sił i na pewno zasłużyli na ten jeden punkt. Niestety jeden błąd w końcówce zaważył na tym, że wracamy z pustymi rękoma.
Zapisz się do newslettera