Drugie zwycięstwo z rzędu i co równie istotne pierwsze czyste konto w trwającym sezonie. Po wygranej odniesionej nad GKS-em Jastrzębie (2:0) rezerwy Lecha Poznań mają sporo powodów do optymizmu, ale... - Dalej mocno pracujemy nad defensywą, bo mimo że również we wcześniejszych spotkaniach już wyglądało to nieźle, to cały czas mamy sporo do poprawy - nie ukrywa trener tego zespołu, Artur Węska.
Osiem ligowych spotkań - tyle przyszło poczekać niebiesko-białym na pierwsze "zero" z tyłu w tych rozgrywkach. To zbliżona sytuacja do tej z minionej kampanii, gdy lechici zachowali czyste konto dopiero w starciu 7. kolejki z Garbarnią Kraków (1:0). Różnica jednak polega na tym, że w ubiegłym sezonie ta straciła w analogicznym okresie znacznie więcej bramek. W ostatnich tygodniach podopieczni szkoleniowca Węski pokazali natomiast, że w obronie prezentują się coraz lepiej. Poprzednich pięć meczów kończyli bowiem z dokładnie jednym golem straconym.
Pierwsze czyste konto było więc kwestią czasu i przyszło w ubiegły piątek w wyjazdowym pojedynku z GKS-em Jastrzębie. Zanim jednak losy rywalizacji rozstrzygnął w końcówce dublet Norberta Pacławskiego po dwóch asystach Maksyma Pietrzaka, wykazać musiał się bramkarz Lecha, Mateusz Pruchniewski. Ważny komplet punktów to również jego zasługa, bo dzięki jego potrójnej interwencji przy stanie 0:0 rywal nie zdołał strzelić tego dnia ani jednego gola. Dla 16-latka był to ósmy występ w seniorach i przełomowy o tyle, że po raz pierwszy nie musiał on wyciągać piłki z siatki ani razu.
- To zawsze bardzo budujące, gdy młody bramkarz wchodzi na poziom seniorski i rośnie z każdym meczem. Dla nikogo taka adaptacja nie jest łatwa, mierzy się on wtedy z nowymi wyzwaniami i sytuacjami, ale Mateuszowi ze względu na potencjał oraz odpowiednie nastawienie przychodzi w pełni naturalnie. Cieszy, że to czyste konto przyszło w meczu, w którym mógł wydatnie pomóc drużynie i wpłynąć na jego wynik - podkreśla trener bramkarzy drugiej drużyny niebiesko-białych, Grzegorz Kuźniak.
W ubiegłych latach współpracował on z Pruchniewskim w różnych juniorskich kategoriach wiekowych. Obserwował więc z najlepszej perspektywy pokonywanie przez niego następnych szczebli oraz debiuty w poszczególnych zespołach. Jego zdaniem da się dostrzec w tym kontekście pewną zależność. - Na każdym poziomie, na którym się znalazł potrzebował krótkiego czasu na adaptację, po którym już nie było widać, że jest znacznie młodszy od swoich przeciwników. Tak było chociażby w ostatnim sezonie w Centralnej Lidze Juniorów, w której rywalizował z przeciwnikami o trzy lata od siebie starszymi. Teraz ma szesnaście lat, a co weekend przychodz mu mierzyć się z seniorami i nie popełnia błędów prowadzących do utraty przez naszą drużynę gola. Owszem, ma nad czym pracować, może podejmować inne decyzje w ofensywie, ale dostrzegamy progres praktycznie z tygodnia na tydzień - opisuje trener Kuźniak.
Zapisz się do newslettera