Szymon Pawłowski w środę przejdzie operację złamanej kości jarzmowej. Skrzydłowy Kolejorza doznał kontuzji przed tygodniem. - Piłka nożna to sport kontaktowy i podczas gry przytrafiają się różne urazy - mówi piłkarz.
Szymon Pawłowski w środę przejdzie operację złamanej kości jarzmowej. Skrzydłowy Kolejorza doznał kontuzji przed tygodniem. - Piłka nożna to sport kontaktowy i podczas gry przytrafiają się różne urazy - mówi piłkarz.
Nie po raz pierwszy w karierze ucierpiała kość jarzmowa Pawłowskiego. W 2011 roku pauzował z tego powodu przez dwa tygodnie. Teraz kontuzja jest jednak poważniejsza. - Czuję się jak po walce. Mam nadzieję, że po operacji będzie lepiej. Szkoda, że liga jest krótka, bo być może to już dla mnie stracony sezon. Nie ma co wyrokować, zobaczymy - przyznaje 29-latek.
W spotkaniu z Cracovią jego miejsce na boisku zajął Sisi. Na boisku pojawił się też Darko Jevtić, który zdobył bramkę. Podobnie zresztą jak Maciej Gajos, który także wpisał się na listę strzelców i strzelił decydującą o trzech punktach. - Nie ma ludzi niezastąpionych. Super, że Darko i Maciek strzelili. To pomoże im poczuć się pewniej i dojść do optymalnej formy. Najważniejsze, że wygrywamy, bo to były bardzo ważne punkty - zaznacza Pawłowski.
Skrzydłowy Lecha po przerwie zimowej był jednym z motorów napędowych Kolejorza. W spotkaniu z Termaliką zdobył dwie bramki, a w meczu z Górnikiem strzelił gola i asystował przy trafieniu Dawida Kownackiego. - Czułem się dobrze. Wydaje mi się, że moja gra wyglądała nieźle. Szkoda kontuzji, ale tak jak mówiłem: piłka nożna to sport kontaktowy i urazy się przytrafiają. Nic z tym nie zrobimy, ale nie ma co się załamywać - mówi pomocnik mistrza Polski.
Jego koledzy z drużyny wsparli kontuzjowanego piłkarza i na rozgrzewkę przed spotkaniem z Cracovią wyszli w koszulkach z napisem "Szymek jesteśmy z Tobą". - To było bardzo miłe. Dopiero w szatni się o tym dowiedziałem. Śmiałem się, że nie umieram, ale to miłe ze strony chłopaków - kończy Pawłowski.
Zapisz się do newslettera