Przed drugim zespołem Lecha Poznań piątkowy wyjazd na mecz ze Zniczem Pruszków. To dla nich szansa na wydostanie się ze strefy spadkowej, a w minionych rozgrywkach drużyna trenera Rafała Ulatowskiego udowodniła, że z tym rywalem potrafi wygrywać niezależnie od okoliczności.
W swoim debiutanckim sezonie na boiskach szczebla centralnego niebiesko-biali balansowali na granicy strefy spadkowej przez większość rozgrywek. To oznaczało, że od pewnego momentu każde spotkanie stało się dla nich meczem o tzw. 6 punktów, a tym bardziej, gdy przychodziło im się zmierzyć z bezpośrednimi przeciwnikami w walce o utrzymanie. I tak też było w połowie lipca, gdy lechici udali się do Pruszkowa. Sytuacja w tabeli pozostawała wtedy napięta, ponieważ przed tym starciem zajmowali oni zagrożone spadkiem miejsce.
Dzięki bramce Filipa Szymczaka i konsekwentnej postawie w defensywie rezerwy Kolejorza schodziły na przerwę z wynikiem 1:0. Druga połowa zapowiadała dla nich bardzo trudny czas po drugiej żółtej i w konsekwencji czerwonej kartce otrzymanej przez Tomasza Kaczmarka na kilka minut po jej rozpoczęciu. Po chwili gospodarze doprowadzili do wyrównania i przyjezdni znaleźli się już niezwykle ciężkim położeniu. W takich momentach jednak podopieczni szkoleniowca Ulatowskiego pokazywali charakter wielokrotnie w minionej kampanii. Tak było i tym razem, ponieważ grając w dziesiątkę Lech ponownie wyszedł na prowadzenie, którego dzięki wielkiej determinacji już nie oddali do końca, ostatecznie znacząco przybliżając się do końcowego celu.
Co ciekawe, bardzo ważny mecz ze Zniczem zwyciężyli przy skromnym udziale piłkarzy z pierwszej drużyny, w odmłodzonym zestawieniu. W piątek szkoleniowiec niebiesko-białych będzie mógł skorzystać prawdopodobnie z aż dziesięciu uczestników tego wspomnianego wyżej pojedynku. Jego podopieczni więc mają wszelkie predyspozycje, by powtórzyć osiągnięcie z lipca, sięgnąć po trzy punkty i wydostać się ze strefy spadkowej.
Co do tego nie ma wątpliwości także sam trener Ulatowski, który liczy, że w najbliższym czasie uda się wyeliminować mankamenty, które towarzyszą jego zawodnikom na starcie sezonu. - W dalszym ciągu pracujemy nad eliminacją błędów, które popełniamy, jak ustawienie przy stałym fragmencie przeciwnika. Jeśli chodzi serce i zaangażowanie nie możemy mieć żadnych zastrzeżeń, wszyscy dali z siebie w ostatnich meczach tyle, ile mogli. Pozostają jeszcze takie sprawy jak poprawa skuteczności pojedynków jeden na jeden oraz lepsza organizacja. To jest klucz do tego, żebyśmy zaczęli gromadzić punkty i wygrywali w kolejnych spotkaniach - nie kryje opiekun rezerw Kolejorza.
Zapisz się do newslettera