Ojcowie, synowie, bracia, szwagrowie, czyli rodzinny Lech
Już pierwsze wzmianki mówiące o działalności dębieckiej Lutni - protoplasty dzisiejszego KKS Lech Poznań, podkreślały, że był to klub rodzinny. Spokrewnieni byli nie tylko zawodnicy, ale także działacze.
Wśród pionierskiej grupy założycieli (także pierwszych prezesów) i futbolistów było kilka braterskich ekip: Leon, Stanisław, Jan i Franciszek Nowiccy, Antoni i Jan Dyzmanowie, Edward, Antoni i Leon Stachowscy, Jan i Stanisław Derezińscy, Stefan i Stanisław Kwiatkowscy, Józef, Jan i Adam Blumrederowie, później także Józef i Maksymilian Magdziakowie, Leszek i Mieczysław Szraube, Stanisław i Stefan Paetzowie, Zygfryd i Feliks Tomczakowie, Bolesław i Czesław Goździkowie, Stefan i Franciszek Genslerowie czy Antoni Łakomy z bratem Leonem. Bywały i inne koligacje rodzinne, jak ta między braćmi Derezińskimi a Leonem Nowickim, którzy stanowili zgraną paczkę szwagrów i byli wujami legendy "Kolejorza" - Edmunda Białasa.
"Diabeł" i jego brat
Pierwszym powojennym sukcesem reaktywowanego KKS był awans do ekstraklasy. Wielki wkład w to osiągnięcie mieli bracia Ryszard i Florian Wojciechowscy oraz Stefan Marciniak, którego młodszy brat Marian pojawił się w kolejowych barwach w latach pięćdziesiątych. Wrócić należy jednak do braci Wojciechowskich, bo stanowili oni pierwszy w dziejach "Kolejorza" braterski duet w ekstraklasie, a miało to miejsce w inauguracyjnym spotkaniu z Widzewem w Łodzi. Kto wie, czy nie zagrałby w kolejowych barwach i trzeci z braci Wojciechowskich, najstarszy Marian - żołnierz WP i przedwojenny ligowiec w barwach Śmigłego Wilno. Jednak jego piłkarskie losy przerwała przedwczesna śmierć na polu chwały 11 września 1939 r. pod Wyszkowem. W tym samym sezonie 1948 w poznańskim zespole pojawił się inny braterski duet - Jan i młodszy o trzy lata Teodor Aniołowie. Prawdziwą karierę zrobiły tylko "Diabeł", stając się najlepszym w historii klubu snajperem. Po latach pojawił się jeszcze inny Anioła - Rafał, jednak on nie był z nimi spokrewniony. Także licznie występujący w barwach Lecha Wojciechowscy (Włodzimierz, Wojciech, Paweł, Andrzej, Dariusz, Łukasz) nie mieli już wspólnych korzeni. Podobnie jak często podejrzewani o pokrewieństwo Jan i Jerzy Kaczmarkowie; Czesław, Jerzy, Eugeniusz i Zbigniew Nowakowie; Wiesław, Andrzej i Kazimierz Adamscy czy Henryk i Kazimierz Wróblowie. Ten ostatni poprzez żonę Bogumiłę - mistrzynię Polski w łucznictwie - był szwagrem napastnika Lecha Tadeusza Sędziaka.
Rodzonym bratem Mieczysława Tarki - niezastąpionego obrońcy "Kolejorza" przed i po wojnie - był Józef Tarka. On jednak nie zdołał wybić się powyżej rezerw, choć w 1956 r. znajdował się w szerokiej kadrze pierwszoligowej drużyny. W 1948 r. w bramce ZZK Poznań debiutował na boiskach ekstraklasy Ryszard Śmiglak, ojciec Cezarego - pływaka i olimpijczyka z Monachium i Montrealu, a także stryj kierownika Lecha (w latach 1999-2003) - Zbigniewa, którego ojciec z kolei był m.in. selekcjonerem reprezentacji Polski w latach 1949-50. Zięciem wspomnianego Zbigniewa Śmiglaka jest wychowanek Lecha, dziś piłkarz Warty - Tomasz Magdziarz.
Inny wychowanek "Kolejorza" - Zenon Jarzyński - w ekstraklasie zadebiutował 4 października 1953 r. i tych ligowych występów zaliczył w ciągu kolejnych lat ledwie 7, ale wraz ze swym synem Wojciechem stanowili pierwszy w dziejach Lecha duet ojcowsko-synowski mający występy w I lidze niebiesko-białych barwach. Wojtek zagrał tylko raz przez niespełna 30 minut meczu z ŁKS Lodź (4:0), niemal dokładnie 30 lat po debiucie ojca. Występem tym zyskał nie tylko wspomniane pierwszeństwo, ale i mistrzowski tytuł.
Występujący w latach 70. w poznańskim zespole napastnik Krzysztof Rutkowski i bramkarz Wiesław Zakrzewski, za sprawą siostry Wiesia - Magdy - zostali szwagrami pierwszymi w dziejach Lecha w ekstraklasie. A 29 lat po debiucie ojca w ekstraklasie swój pierwszoligowy mecz w barwach Lecha zagrał Zbigniew Zakrzewski, dziś podstawowy zawodnik "Kolejorza".
Piłkarz i później trener Lecha Zbigniew Franiak nie doczekał się gry w pierwszym zespole swego brata Mirosława, który musiał zadowolić się występami w rezerwach. Podobnie rzecz miała się z braćmi Głowackimi. Starszy Arkadiusz to do dziś wytrawny ligowiec, niestety już w barwach krakowskiej Wisły, także wielokrotny reprezentant i uczestnik Mundialu w 2002. Młodszy od niego o 4 lata Artur, gnębiony kontuzjami, nie zdołał przekroczyć poziomu zespołu rezerw. Z kolei pochodzący z Inowrocławia bracia Milewscy w ekipie Lecha debiutowali w odstępstwie aż 16 lat, starszy Zbigniew zimą 1973 r., a młodszy Mirosław jesienią 1989 r.
Ojciec i syn w bramce
Kolejne lata znów nie obfitowały w rodzinne powiązania. Dopiero trener Wojciech Łazarek i jego syn Grzegorz wnieśli pewne novum do Lecha - pierwszy tandem w relacji trener - zawodnik na poziomie pierwszoligowym. Asystentem Łazarka został były gracz "Kolejorza" - Włodzimierz Jakubowski, z czasem teść Grzegorza. Inny współpracownik popularnego "Baryły" - wieloletni kierownik Mirosław Jankowski - nie doczekał się niestety ligowej gry w Lechu swego syna Błażeja. Jankowski-junior jednak zadebiutował na boiskach pierwszoligowych w barwach wodzisławskiej Odry, a dokonał tego w maju 2004 r. w meczu z Lechem przy... Bułgarskiej. Szwagrami zostali z kolei dwaj obrońcy z przełomu lat 80. i 90., Marek Rzepka i Przemysław Bereszyński, dzięki uroczej siostrze "Benka".
Później nastąpił kolejny okres lechickich par braterskich. Wiosną 1996 r. w barwach "Kolejorza" debiutowali pomocnik Tomasz i bramkarz Mariusz Bekasowie. W 1999 r. dokonali tego Tomasz Najewski i Michał Goliński. Starszy brat Tomka - Piotr Najewski - w Lechu zagrał roku później, ale już tylko na poziomie drugoligowym, a Mirosław Goliński w ekstraklasie zagrał 5 lat po starszym bracie. W ostatnich latach znów pojawiły się ojcowsko-synowskie teamy. Duet golkiperów Kotorowskich, z tym że ojciec Paweł w "Kolejorzu" bronił jedynie w III lidze, a Krzysztof debiutował w ekstraklasie w barwach Dyskobolii Grodzisk wiosną 1998 r., by dopiero 6 lat później dokonać tego w Lechu. Przemknęli jedynie przez "Kolejorza" grający w ataku Janusz (ojciec) i Marcin (syn) Pontusowie. Ojciec zaliczył po dwa występy w lidzie i w Pucharze Polski jesienią 1981 r., a syn połowę tych gier w obu rozgrywkach jesienią 2004.
Znacznie większe zasługi dla "Kolejorza" , i to jako zawodnik, trener i dyrektor sportowy, miał Andrzej Strugarek. Po latach jego syn Krzysztof najpierw w grudniu 2004 zadebiutował w Pucharze Polski, by po niespełna roku dokonać tego już w ekstraklasie. To ostatnia jak dotąd taka para w Lechu. Warto jeszcze wspomnieć, iż żona Piotra Reissa - Patrycja - jest siostrą byłego kierownika poznańskiej drużyny Marka Pawłowskiego.
Mowlikowie i Topolscy
Na koniec zostawiłem prawdziwy fenomen w dziejach "Kolejorza" - rodziny Mowlików i Topolskich. Seniorzy - Piotr Mowlik i Adam Topolski, wspólnie grając w barwach warszawskiej Legii, poznali swoje przyszłe żony (rodzone siostry), stając się tym sposobem kolejnymi w historii Lecha szwagrami. Piotr wkrótce zawitał do Wielkopolski i w barwach "Kolejorza" kończył polski rozdział bramkarskiej kariery, z kolei Adam do Lecha zawitał dwukrotnie już jako trener. To jednak nie koniec związków tych rodzin z "Kolejorzem". Najpierw w poznańskim zespole, jeszcze w II lidze, pojawił się syn Piotra - Mariusz. W ekstraklasie debiutował jednak w barwach Polonii Warszawa wiosną 2003 r., by w "Kolejorzu" uczynić to niespełna pół roku później. Z kolei syn Adama, urodzony w Stanach Zjednoczonych David, w barwach Lecha pojawił się w I lidze we wrześniu 2004 r., choć i on debiut w ekstraklasie zaliczył w innym klubie - Świcie Nowy Dwór Mazowiecki. Kontynuatorem tradycji ojca, wuja, brata i kuzyna jest najstarszy z braci Mowlików - Łukasz, piastujący dziś w ekipie poznańskiej funkcję kierownika zespołu, wcześniej będąc zarówno aktywnym piłkarzem (m.in. w Warcie Poznań), jak i sędzią piłkarskim.
Dziś poznańscy kibice oczyma wyobraźni widzą na boisku przy Bułgarskiej zdobywającego piękne gole Adriana Reissa i radość jego ojca Piotra. Na razie młody Reiss strzela gole w młodzieżowym zespole Lecha.