2016-12-22 15:23 Mateusz Szymandera

Niwelują maringes błędu - poznajcie analityków

- Muszę pochwalić całą moją drużynę, ale poza tym chcę również podziękować naszym analitykom. To oni przygotowali bardzo cenne informacje o drużynie przeciwnej, które pomogły nam osiągnąć dobry wynik - mówił po meczu z Wisłą Płock trener Kolejorza Nenad Bjelica. Po raz pierwszy w historii szkoleniowiec Lecha pochwalił pracę wykonaną przez Jacka Terpiłowskiego i Marcina Wróbla. Ten pierwszy odpowiada za analizę gry Lecha, natomiast drugi za rozpracowanie przeciwnika. Poznajcie członków sztabu szkoleniowego, którzy nie występują w mediach tak często jak trenerzy pierwszej drużyny.

Skąd u was zamiłowanie do analizy?

Jacek Terpiłowski: - U mnie wzięło się stąd, że Hubert Małowiejski odszedł do reprezentacji (śmiech). Tak naprawdę to całe życie interesowałem się piłką. Nawet w nią grałem. W pewnym momencie zdałem sobie sprawę, że trzeba stanąć po drugiej stronie. Wiedziałem, że na boisku więcej nie osiągnę.

Marcin Wróbel: - Prawda jest taka, że całe życie wytykali Jackowi, że krzywo kopie piłkę. W pewnym momencie powiedział: - Teraz ja będę wytykał (śmiech).

JT: - Kiedyś kopałem piłkę z Darkiem Dudką i Grzegorzem Wojtkowiakiem. Wcześniej wypominałem to Wojtkowiakowi, teraz Dudiemu. Pamiętam, że nie chcieli mi podawać piłki.

Kiedy trafiliście do Lecha?

JT: - Kilka lat temu zacząłem pracę w dziale skautingu, a Hubert odszedł do reprezentacji. Piotr Rutkowski zaproponował mi rolę analityka. Dostrzegł we mnie cechy, które pozwoliły mi odnaleźć się w analizie. Przyjąłem tę propozycję. Zawsze podchodziłem do piłki bardziej analitycznie. To nie tylko gra, w której trzeba trafić w prostokąt. Zdobyłem zaufanie trenera, potem kolejnego i cały czas jestem w tym samym miejscu.

MW: - Pracowałem w drużynach młodzieżowych i byłem trenerem. Zajmowałem się m.in. analizami. Pokazywałem chłopakom jak grają. Oni oglądali swoje mecze, ich fragmenty. Widzieliśmy, że to ma wpływ na ich zachowanie na boisku. W pewnym momencie potrzebna była pomoc przy pierwszym zespole. Jacek chciał pokazać wszystko i nie był w stanie tego robić sam.

JT: - Zwiększyło się zapotrzebowanie. Trenerzy chcieli coraz więcej informacji. Trudno było mi pogodzić obserwację przeciwnika w sytuacji, gdy graliśmy tego samego dnia mecz i wykonywaliśmy jego analizę.

MW: - I tak od jakiegoś czasu tworzymy duet analityków. Wydaje mi się, że się uzupełniamy. Wiele rzeczy w futbolu odbieramy w podobny sposób. Widać, że ma to realny wpływ na grę naszego zespołu. Fajnie, że trenerzy chcą z nami pracować. Chcemy być najlepsi w tym co robimy.

A nie jesteście?

MW: Musimy bardziej zaistnieć w kamerach. Teraz chcemy kupić drona, bo dzięki temu trafimy do "Przeglądu Sportowego" (śmiech). A na poważnie, to najważniejsza jest opinia trenera. Jesteśmy pracownikami klubu, chcemy pomóc mu w zwycięstwach. Jeśli ktoś to promuje to fajnie.

JT: - Słyszałem, że są trenerzy, którzy nie ufają swoim analitykom i wolą sami obejrzeć mecz. Nie mają zaufania do analiz, które są przygotowane przez innych. Szkoleniowcy chcą z nami współpracować, a to dla nas najważniejsze. To oznacza, że mamy dobre spojrzenie na piłkę. W Polsce nie ma czegoś takiego jak zawodowi analitycy. Nie można się tego nauczyć w szkole.

Nie obejrzycie meczu, nie łącząc tego z pracą.

JT: - Cały czas chcemy udoskonalać grę naszego zespołu. Szukamy rozwiązań, które możemy wykorzystać w Lechu. Chcemy grać lepiej w piłkę. Kiedy już oglądamy mecze to śledzimy europejskie trendy. Oglądamy Ligę Mistrzów, ale nie mamy z niej już takiej przyjemności jak kilka lat temu. Jak już oglądamy spotkanie to szkoda, żeby nie wyciągnąć czegoś wartościowego do naszej pracy.

MW: - Ostatnio byłem na meczu czwartej ligi. Widziałem jak ustawiali się obrońcy, na jakich grali pozycjach. Od razu pomyślałem o tym jak powinni się ustawić, żeby lepiej wyprowadzić piłkę. Złapałem się na tym, że poszedłem obejrzeć spotkanie dla przyjemności i towarzystwa, a w głowie miałem pracę. W wolnym czasie lubię iść do kina, gdzie mogę się zrelaksować i zapomnieć o pracy. Ciężko jest obejrzeć mecz i przy nim odpocząć.

JT: - Kiedy oglądasz w klubie dwa spotkania, a trzecie jest jeszcze w telewizji o 20:45 to ciężko się go ogląda. Wolałbyś obejrzeć coś zupełnie innego.

MW: - Gdy jadę na wakacje to nie chodzę na mecze. Nie zbliżam się nawet do stadionów.

Ile meczów oglądacie tygodniowo?

MW: - Kilka na pewno. Tak naprawdę to ciężko powiedzieć. Nie oglądamy meczów od deski do deski. Przyjrzymy trzy spotkania, jakieś pojedyncze sytuacje. Trzy kolejne obejrzymy od początku do końca. Tego jest naprawdę sporo. Myślę, że w ciągu roku może być ich nawet tysiąc.

Trzy dziennie?

MW: - Przesadziłem. Trzy dziennie to za dużo.

JT: - Pewnie jakieś sześć tygodniowo. Do tego dołożymy mecze Ligi Mistrzów, ekstraklasę w piątek o 20:30. To nie jest jednak tak, że oglądamy całe spotkania. One lecą gdzieś w tle. Czasami jest tak, że włączę mecz i widzę może 30 minut. W sobotę też obejrzę ligę angielską. Może dziesięć w tygodniu się uzbiera.

MW: - Można o nas powiedzieć, że interesujemy się piłką nożną. W czasie wolnym staram się jednak jej nie oglądać.

Kiedy trener po meczu was chwali to pewnie zrobiło się wam bardzo miło.

JT: - Po tylu latach pracy zdarzyło się to po raz pierwszy. Trener wspomniał o nas. Wiele osób dowiedziało się, że my istniejemy, a nasza praca na coś się przydaje. Było nam miło, bo nasza praca nie rzuca się w oczy. Nie występujemy na ławce rezerwowych, nie jesteśmy tak samo widoczni jak pozostała część sztabu, ale jesteśmy jego częścią. Gdy zaczynałem tę pracę sześć lat temu to w Polsce nie było wielu analityków. Już wtedy na zachodzie był to jednak standard.

A co wtedy powiedzieliście trenerowi Bjelicy?

JT: - Myślę, że po każdym meczu trener mógłby nas chwalić. Nie było tak, że przed tym spotkaniem powiedzieliśmy mu coś wyjątkowego.

MW: - Musisz spytać trenera.

JT: - Ja co tydzień mówię mu, że gramy dobrze.

MW: - Nie wiem co trener miał na myśli. Nie rozmawialiśmy z nim na ten temat. Myślę, że to ukłon w naszą stronę. Docenił naszą pracę. Przed każdym meczem mówimy na temat naszych piłkarzy i zawodników rywala. Nie chcę mówić o czym dokładnie rozmawiamy. Podejmujemy jednak wiele tematów dotyczących analizy naszego zespołu oraz drużyny rywala.

Trener Bjelica nie zna polskiej ligi tak dobrze jak poprzedni trenerzy Lecha. Musi korzystać z analizy, żeby odnaleźć się w nowej rzeczywistości. Ta analiza mu pomaga.

MW: - W moim przypadku to jest bardziej widoczne. Chociaż Jacek też pewnie ma więcej pracy. Gdy do Lecha przychodzili trener Skorża i Urban to każdy z nich miał już wyrobioną opinię na temat piłkarzy. Znał ich. Trener Bjelica korzysta z obiektywnych informacji na temat gry zespołu. Ma informacje od nas, ale też prowadzi własne obserwacje. My pomagamy mu poznać swój zespół oraz drużynę rywala. Wiem, że każda informacja, którą przekazujemy trenerowi jest istotna. Fajnie nam się współpracuję. To też okazja, żebyśmy pochwalili się swoją wiedzą na temat Lecha oraz całej ligi.

JT: - Ja odpowiadam za analizę naszego zespołu. W tej pracy kluczowe jest to, żeby szybko zrozumieć wizję zespołu trenera. On ją narzuca. Ja pomagam w weryfikacji. Dla mnie nie ma znaczenia skąd jest szkoleniowiec. Teraz przy analizie korzystamy głównie z meczów, w których zespół prowadził Nenad Bjelica. Czasami tylko odnosimy się do przeszłości. To jednak tylko w sytuacji, gdy jakieś wydarzenie się powtarza, gdy już w przeszłości miały miejsce podobne zdarzenia. Taką wiedzę możemy wykorzystać. Trzeba pamiętać też o tym, że możemy wykorzystać informacje, które nie są publicznie dostępne. Trener Urban i trener Skorża też nie znali zespołu od środka. My wiemy co miało miejsce i te informacje były dla nich wartościowe.

Można powiedzieć, że nikt nie zna Lecha tak dobrze jak ty?

JT: - Pewnie nikt nie widział tak wiele razy meczów Lecha. Pewnie gdyby zamazać twarze, numery na koszulkach oraz kolor butów, to na podstawie poruszania się piłkarzy byłbym w stanie ich rozpoznać. Znam ich zachowania i nawyki. Obserwuję je w końcu od kilku lat.

MW: - Na pewno nikt nie zna Lecha tak dobrze jak Jacek.

JT: - Byłbym najgroźniejszym rywalem dla Lecha. Wiem jak ten zespół reaguje w każdej sytuacji. Lech nie chciałby na pewno zagrać przeciwko mnie, bo wykorzystałbym każdy błąd.

Macie pracę, która ma duży wpływ na wynik zespołu, ale jesteście zdjęci z tej odpowiedzialności.

MW: - Presja jest i to duża.

JT: - Przygotowuję materiał wideo i trener go wykorzystuje. Trener ma wiele zajęć, ja zajmuje się analizą. Jeśli ja nie wychwycę jakiegoś zachowania to może ono umknąć szkoleniowcowi. Nasz wpływ jest niemierzalny.

MW: - Naszą pracę przedstawiamy pierwszemu trenerowi. Kształtujemy jego światopogląd o rywalu. Materiał, który otrzymuje to nasze spojrzenie na przeciwnika. Ono ma przełożenie na wyniki i sposób funkcjonowania zespołu. Jeśli pokażemy, że nasza drużyna albo zespół rywala z czymś sobie nie radzi, to ta informacja może mieć wpływ na trening, a także przebieg meczu. Na pewno nie wyczuwamy presji tak jak inni członkowie sztabu, ale bierzemy odpowiedzialność za swoją pracę. Ciężko nie odczuwać stresu meczowego.

Jeśli jednak w analizie przekażesz informacje o tym, że rywal atakuje z bocznych sektorów boiska w określony sposób i właśnie w taki sposób padnie bramka, trudno mieć do ciebie pretensje.

MW: - Jak coś się sprawdza to znaczy, że dobrze wykonaliśmy swoją pracę. Pamiętam jeden mecz sprzed kilku lat. Boczni obrońcy nie mieli się włączać do akcji ofensywnych, a to robili. Miałem później rozmowę z trenerem. Nie byliśmy przygotowani na to jak powstrzymać rywala. Czułem, że zawiodłem. Zrobiłem coś źle.

JT: - Nie można zapomnieć, że rywale też analizują naszą grę. Mają plan na swój mecz. Jeśli grali pięć spotkań w określony sposób to szóste mogą zagrać inaczej.

MW: - Nasza praca polega na zniwelowaniu marginesu błędu. Chcemy, żeby on był bliski zeru. Nie zawsze się da. Piłka nożna się zmienia. Mecz meczowi nie jest równy. Kolejne spotkanie jest niewiadomą.

Jak się czujesz, gdy piłkarze przed meczem mówią, że koncentrują się na swojej drużynie i nie interesuje ich rywal? Wiesz, że to blef?

MW: - Nie wiem czy blef. Zawsze musimy patrzeć na siebie, skupić się na tym, by zrealizować swoje założenia. Mówią, że skupiamy się na sobie, ale wiedzą jak zagra rywal. Wiedzą jak muszą zagrać, by powstrzymać mocne strony przeciwnika. Wiedzą, gdzie ma słabe punkty. Skupianie się na swojej grze to wypadkowa treningu i analizy rywala. Nie traktuję tego jako umniejszanie mojej pracy. Jeśli zrealizujemy założenia i wygramy spotkanie to moja praca została wykorzystana w dobry sposób.

rozmawiał Mateusz Szymandera

Następne mecze

Piątek 29.11 godz.20:30
Piast Gliwice
vs |
Lech Poznań
Piątek 06.12 godz.20:30
Górnik Zabrze
vs |
Lech Poznań

Polecamy

Newsletter

Zapisz się do newslettera

Więcej

KKS LECH POZNAŃ S.A.
Enea Stadion
ul. Bułgarska 17
60-320 Poznań

Infolinia biletowa:
tel.  61 886 30 30   (10:00-17:00)

Infolinia klubowa: Tel: 61 886 30 00
mail: lech@lechpoznan.pl
Biuro Obsługi Kibica

Korzystamy z plików cookies

Stosujemy pliki cookies, które są niezbędne do tego, aby osoby odwiedzające nasz serwis mogły korzystać z dostępnych usług i funkcjonalności. Używamy również plików cookies podmiotów trzecich, w tym plików analitycznych i reklamowych. Szczegołowe informacje dostępne są w "Polityce cookies". W celu zmiany ustawień należy skorzystać z opcji ZMIENIAM USTAWIENIA.

Akceptuję opcjonalne pliki cookies

Odrzucam opcjonalne pliki
cookies

Ustawienia prywatności

Niezbędne

Niezbędne pliki cookies umożliwiają prawidłowe wyświetlanie strony oraz korzystanie z podstawowych funkcji i usług dostępnych w serwisie. Ich stosowanie nie wymaga zgody użytkowników i nie można ich wyłączyć w ramach zarządzania ustawieniami cookies.

Reklamowe

Reklamowe pliki cookies (w tym pliki mediów społecznościowych) umożliwiają prezentowanie informacji dostosowanych do preferencji użytkowników (na podstawie historii przeglądania oraz podejmowanych działań,w serwisie oraz w witrynach stron trzecich wyświetlane są reklamy). Dzięki nim możemy także mierzyć skuteczność kampanii reklamowych KKS Lech Poznań S.A. i naszych partnerów.

W każdej chwili możesz zmienić lub wycofać swoją zgodę za pomocą ustawień dostępnych w ustawieniach prywatności.

Analityczne

Reklamowe pliki cookies (w tym pliki mediów społecznościowych) umożliwiają prezentowanie informacji dostosowanych do preferencji użytkowników (na podstawie historii przeglądania oraz podejmowanych działań,w serwisie oraz w witrynach stron trzecich wyświetlane są reklamy). Dzięki nim możemy także mierzyć skuteczność kampanii reklamowych KKS Lech Poznań S.A. i naszych partnerów.

W każdej chwili możesz zmienić lub wycofać swoją zgodę za pomocą ustawień dostępnych w ustawieniach prywatności.

Zapisz moje wybory