Niezły debiut reprezentanta Peru w Lechu Poznań
Debiutujący w Lechu Poznań Peruwiańczyk Henry Quinteros pokazał się z dobrej strony, a "Kolejorz", w sparingu toczonym w atmosferze pikniku, pokonał 6:1 piątoligową Spartę Szamotuły.
Mamy dziś wydarzenie wielkiej rangi, witamy w Szamotułach reprezentację regionu KKS Lech Poznań! - mówił przed meczem spiker na stadionie. Atmosfera była podniosła. Szkoleniowiec poznaniaków Franciszek Smuda został określony "najlepszym trenerem", a dzieci w strojach ludowych wręczały lechitom pamiątki.
"Kolejorz" przyjechał jednak do Szamotuł rezerwowym składem, w myśl deklaracji sztabu Lecha, że "w środę więcej zagrają ci, którzy w poprzednich sparingach grali mniej". W ten sposób sam występ poznaniaków nie był tak istotny po względem szkoleniowym. Jeśli już było po co jechać na to spotkanie, to po to, by zobaczyć pierwszy występ w stroju Lecha Henry'ego Quinterosa. Przekonać się, co potrafi reprezentant Peru, sprowadzony niedawno za ćwierć miliona dolarów.
Smuda przemeblował zespół, by ustawić Peruwiańczyka w wybitnie ofensywnej roli. Przed nim grał tylko młody Marcin Sobczak. Jednak wicelider jednej z grup piątej ligi, zespół prowadzony przez byłego lechitę Damiana Łukasika, okazał się rywalem zbyt słabym, by móc rzetelnie ocenić Quinterosa. A może inaczej - to poznaniacy specjalnie się nie wysilali, by nastrzelać rywalom bramek i pokazać przy tym niezły futbol. Mecz toczył się więc w spacerowym tempie, a przy braku emocji spiker robił, co mógł, by kibice się nie nudzili. Komentował wydarzenia na boisku, sypał ciekawostkami (widzowie dowiedzieli się np., że jeden z graczy Sparty schudł w ostatnim miesiącu o 17 kg) i pseudonimami zawodników. - Można mieć brzuszek, ale strzelać piękne bramki, Oto Mirosław Koput, ksywa "Pirrrania"! - emocjonował się spiker chwilę po tym, jak "podpora obrony Sparty" strzelił Lechowi gola w zamieszaniu po rzucie rożnym.
W atmosferze pikniku Quinteros pokazał, że jest bardzo dobrze wyszkolony technicznie. Na niezbyt równej murawie to jemu piłka przeszkadzała najmniej. Przybysz z Ameryki Południowej zaprzeczył też swoją postawą, że tamtejsi piłkarze nie lubią rozstawać się z futbolówką. Peruwiańczyk starał się jak najkrócej mieć ją przy nodze, kopał piłkę obydwoma nogami i błysnął kilkoma sprytnymi podaniami. Świadczyło to o tym, że widzi na boisku bardzo dużo i nie ma problemu, by posłać piłkę tam, gdzie chce. Już w 3. min otworzył drogę do bramki Marcinowi Wachowiczowi, który dał Lechowi prowadzenie w sytuacji sam na sam z bramkarzem. Kolejne precyzyjne zagrania Quinteros adresował do Marcina Kikuta i, gdyby ten uderzał celnie, dorobek asyst reprezentanta Peru byłby bardziej okazały. A tak bilans Quinterosa we wczorajszym meczu zamknął się czterema podaniami kluczowymi i strzałem zablokowanym przez rywala.
Ogólnie Peruwiańczyk, który nosi pseudonim el Pato (Kaczor), pozostawił pozytywne wrażenie. Ale, co potrafi naprawdę, trzeba sprawdzić, gdy zagra z lechitami z podstawowego składu. Czy stanie się to już w sobotę w derbach z Dyskobolią Grodzisk? - Tego nie zdradzę - mówi Smuda i dodaje: - Mogę za to powiedzieć, że w Grodzisku na pewno zagra Drzymont [miejsce w pierwszej jedenastce straci więc Dawid Kucharski - przyp. red.].
Poznański szkoleniowiec jest zadowolony z występu Peruwiańczyka. - Na razie jest u nas trzy dni, ma za sobą 24-godzinną podróż, więc jeszcze ciężko mu jeszcze powietrze złapać. Poza tym ci piłkarze z Ameryki Południowej nie są od razu gotowi do gry tak dynamicznej, jak w Europie. Nie mają też takiej wytrzymałości. To typowy gracz środka pola, a my w tej strefie mieliśmy braki Jak go przygotujemy, to będzie to dla nas piłkarz wielkiej klasy. Już teraz widać, że jest znakomicie wyszkolony technicznie - uważa Smuda.
Sparta Szamotuły - Lech Poznań 1:6 (0:3)
Bramki: 0:1 Wachowicz (3. min, po podaniu Quinterosa), 0:2 Bąk (14., bez asysty), 0:3 Sobczak (26., po zagraniu Pitrego), 0:4 Pitry (54.), 1:4 Koput (55.), 1:5 Sobczak (58., po podaniu Kikuta), 1:6 Wilk (85., asysta Wilka)
Lech: Kotorowski - Kikut, Bonjour, Drzymont, Marciniak - Bąk, Scherfchen - Pitry, Quinteros, Wachowicz (75. Wilk) - Sobczak
Bonjour raczej zostanie
Argentyński stoper Fernando Bonjour najprawdopodobniej pozostanie piłkarzem Lecha. Poznański klub zastanawiał się, czy nie zrezygnować z niego po słabych występach w sparingach. Miał taką możliwość, mimo że okno transferowe jest już zamknięte. Ostateczna decyzja ma zapaść dzisiaj, a wiele będzie zależało od opinii trenera Smudy. Nieoficjalnie wiemy, że kontrakt Bonjoura nie zostanie rozwiązany. Koszty sprowadzenia i utrzymania Argentyńczyka są niewielkie.