Kontuzja Dawida Kucharskiego, który starając się ratować sytuację przy pierwszej bramce dla Groclinu wpadł z impetem na słupek, okazała się nie być tak groźna jak początkowo przypuszczano. Po tym zdarzeniu obrońca Kolejorza wstał jeszcze i chciał kontynuować grę. - Po chwili zobaczyłem, że cała getra jest czerwona, zdjąłem i zobaczyłem własną kość. - opowiadał "Kucharz", który jednak musiał opuścić boisku i po meczu pojechał do szpitala. - Założyli mi 15 szwów, ale to tylko rozcięta skóra.
Zapisz się do newslettera