Agresywne i niesportowe zachowanie Arkadiusza Malarza sprowokowało przepychankę na boisku między zawodnikami Lecha i Legii w sobotnim meczu. Bramkarz gospodarzy chwilę po straconej bramce zaczął dusić Dawida Kownackiego. - Chciałem tylko wyciągnąć piłkę z siatki - tłumaczy napastnik Kolejorza.
W 90. minucie meczu z Legią sędzia spotkania Szymon Marciniak podyktował rzut karny za faul na Makuszewskim. Jedenastkę na bramkę zamienił Robak. Chwilę później Kownacki wbiegł do bramki i chciał zabrać piłkę. - Nikogo nie przepchnąłem. Dopiero, gdy się odwróciłem Guilherme wepchnął mnie do siatki. Chciałem biec na środek boiska z piłką, bo walczyliśmy o to, żeby wygrać ten mecz - relacjonuje 19-letni piłkarz.
To jednak uniemożliwił mu Arkadiusz Malarz. Golkiper gospodarzy zatrzymał w nieprzepisowy sposób napastnika Kolejorza. - Chwycił mnie od tyłu i zaczął dusić. Nie mogłem złapać oddechu. Powiedział też do mnie kilka niecenzuralnych słów. Nic nie mogłem zrobić - mówi Kownacki, w którego obronie natychmiast stanęli koledzy z drużyny.
Pierwszy w obronie napastnika Lecha stanął Jasmin Burić, który wbiegł na murawę i chciał powstrzymać nieprzepisowo zachowującego się Malarza. Chwilę później w okolice pola karnego przybiegli pozostali piłkarze Kolejorza. - Mogę podziękować wszystkim, że wstawili się za mnie. To pokazuje jaką jesteśmy drużyną i to, że idziemy za sobą w ogień - kończy 19-letni piłkarz.
Zapisz się do newslettera