Lech Poznań zremisował w minionej kolejce PKO BP Ekstraklasy z Górnikiem Zabrze 1:1. Niebiesko-biali musieli odrabiać straty i dopięli swego za sprawą trafienia Alana Czerwińskiego. - Jesteśmy rozczarowani, chcieliśmy zdobyć trzy punkty. Zagraliśmy o wiele lepiej w drugiej połowie, stworzyliśmy sobie wtedy więcej sytuacji, w następnych meczach musimy kontynuować postawę, jak z tej części gry - twierdzi pomocnik Kolejorza, Jesper Karlström
Zespół prowadzony przez trenera Johna van den Broma przystępował do rywalizacji z Zabrzanami po dwutygodniowej przerwie spowodowanej przełożeniem meczu z Rakowem Częstochowa. Lechici mimo dużej przewagi w posiadaniu piłki tuż przed końcem pierwszej połowy stracili gola z rzutu karnego. Po zmianie stron Alan Czerwiński uderzeniem głową doprowadził do wyrównania.
- Jesteśmy rozczarowani, chcieliśmy zdobyć trzy punkty. Zagraliśmy o wiele lepiej w drugiej połowie, z większą energią, nie byliśmy w stanie jednak wygrać, ale pokazaliśmy charakter goniąc wynik z 0:1 – mówi Jesper Karlström.
To pierwsza strata punktów Lecha Poznań na własnym boisku w tym sezonie. Niebiesko-biali wcześniej w rozgrywkach PKO BP Ekstraklasy wygrali z Radomiakiem Radom 2:0, dobrze radzili sobie także w eliminacjach do Ligi Konferencji, gdzie dwukrotnie pokonali swoich rywali – Żalgiris Kowno 3:1 i Spartaka Trnawa 2:1.
- Mamy problem z kreowaniem sytuacji z zespołami, które grają w niskiej obronie. Większość drużyn przede wszystkim przy Bułgarskiej tak właśnie próbuje grać. To nie jest łatwe, ale po zmianie stron stworzyliśmy sobie więcej sytuacji, w następnych meczach musimy kontynuować taką postawę. Jak ktoś gra niską obroną, to ma w środku pola wielu zawodników, więc otwierały się przestrzenie na bokach. Momentami próbowaliśmy zagrać środkiem, ale było to trudne. Czasami potrzebujesz podjąć ryzyko i dośrodkować – stwierdza pomocnik Kolejorza.
Zapisz się do newslettera