- Po meczu z Legią byliśmy w bardzo dobrej kondycji mentalnej, prezentowaliśmy dobrą formę. Zgubiliśmy ją jednak. Zabrakło nam trochę konsekwencji pod bramką rywala i nie wygrywaliśmy - komentuje pomocnik Kolejorz, Mihai Radut.
Rumun po kilku meczach, które rozpoczynał na ławce rezerwowych dostał szansę gry od pierwszej minuty. Tak się stało w spotkaniach z Wisłą Płock i Cracovią. Nie zagrał jedynie z Piastem Gliwice, ale tylko ze względu na zawieszenie spowodowane nadmierną liczbą żółtych kartek. - Kluczowe dla mnie jest to, żeby na boisku dawać z siebie wszystko i grać dla drużyny. Gdy piłkarz dostaje regularnie szansę na występy, to bardzo dobra forma powinna przyjść sama - zaznacza zawodnik, który w obecnej kampanii wystąpił w osiemnastu spotkaniach Kolejorza. W żadnym z tych meczów nie trafił do siatki rywala.
Zdaniem ofensywnego piłkarza w obecnej sytuacji Lecha ważniejsza od stylu gry zespołu jest liczba punktów, które ten inkasuje w każdym spotkaniu. - Każdy z trenerów i piłkarzy chce, żebyśmy byli na pierwszym miejscu w tabeli. Gdy wychodzimy na boisko, to w każdym spotkaniu chcemy zdobyć trzy punkty. Najważniejszy dla nas jest końcowy rezultat. Takie nastawienie jest właściwe - podkreśla Radut, który w obliczu kontuzji Macieja Makuszewskiego ma jeszcze większe szanse na regularne występy.
"Maki" w niedzielnym spotkaniu z Cracovią zerwał wieżadła krzyżowe i poboczne i nie zagra przez co najmniej sześć miesięcy. - Jest nam z tego powodu bardzo przykro. Był w topowej formie, to bardzo dobry zawodnik. Był reprezentantem z dużymi szansami na wyjazd na mundial. Gdy przewracał się na boisku to nie miałem wrażenia, że to poważny uraz. Tym bardziej mi przykro. Jeśli chodzi o moją rolę i jak będzie wyglądała nasza gra, to pytanie do trenera. On musi podjąć decyzję, czy nasza gra w związku z kontuzją Macieja ulegnie zmianie - zaznacza lechita.
On sam uważa, że po wygranej z Cracovią drużyna jest na dobrej drodze, żeby zacząć regularnie wygrywać. - Po meczu z Legią myśleliśmy, że możemy wygrać z każdym. To było dla na dobre. Później w dwóch-trzech spotkaniach, które nie wygraliśmy, zabrakło nam pewności siebie. Graliśmy dobrze m.in. z Lechią i Jagiellonią. Nie mieliśmy jednak dobrych rezultatów. Chcieliśmy coś zmienić i to się udało. Po wygranej z Cracovią poczuliśmy znów te pewność siebie. W następnych meczach będziemy chcieli zagrać najlepszy futbol, jaki umiemy - kończy Radut.
Zapisz się do newslettera