Drużyna prowadzona przez trenera Krzysztofa Kołodzieja po meczach rozgrywanych jesienią zajmuje trzecie miejsce w tabeli grupy zachodniej Centralnej Ligi Juniorów. Do gry powróci na wiosnę, mając wyznaczony jasny cel: awans do półfinałów tych rozgrywek.
11 meczów. Między 23 sierpnia a 11 listopada niebiesko-biali nie znaleźli pogromcy w żadnym meczu ligowym. Na dobrą serię złożyło się osiem wygranych oraz trzy remisy zespołu do lat 19. - To był dobry czas naszego działania w obronie. Od spotkania z Wartą aż do starcia z Pogonią nie straciliśmy bramki z gry. To daje łącznie sześć gier, w których rywale pokonywali naszych bramkarzy jedynie po stałych fragmentach gry, i to ledwie dwukrotnie. Jeśli przyjmiemy, że ten nasz początek sezonu był nieco cięższy, podobnie jak końcówka rundy, to w tej środkowej fazie wyglądaliśmy najlepiej. W ostatnich meczach widać było małe zmęczenie tymi rozgrywkami, wejście na poziom rywalizacji z piłkarzami często dwa lata starszymi nie jest łatwą sprawą dla naszych chłopaków - opowiada Jakub Leosz, asystent trenera Kołodzieja. W trakcie ponad liczącego ponad dwa i pół miesiąca okresu niebiesko-biali zdobyli 27 bramek. Golkipera rywali nie zdołali pokonać tylko raz, przy okazji bezbramkowego remisu we Wronkach z Chrobrym Głogów.
Hubert Sobol, autor czternastu goli. Na co dzień trenuje pod okiem szkoleniowca rezerw, Ivana Djurdjevica, który jednym tchem wylicza atuty młodego napastnika. - To pazerny w pozytywnym sensie zawodnik. Idzie za tym duża agresja w jego grze, ale także ciągła chęć pracy. To wszystko ważne cechy dla napastnika. Nie jest łatwo przejść ze szczeblu juniora do seniorskiego futbolu, jednak podobnie jak inni nasi zawodnicy, przy dobrze wykonanej pracy czeka go ciekawa przyszłość - mówił Serb w połowie października. Wtedy właśnie 17-latek znajdował się w świetnej dyspozycji, a w 5 ligowych pojedynkach aż jedenastokrotnie trafiał do bramki rywali. Jego forma nie umknęła uwadze selekcjonera kadry U-18, Wojciecha Tomaszewskiego, który powołał go na listopadowy dwumecz z Austrią.
14. kolejka Centralnej Ligi Juniorów. We Wronkach mierzyły się drużyny Lecha Poznań z Arką Gdynia. Obie ekipy w ostatnich tygodniach punktują regularnie, nie zaliczając porażek. W tym starciu gospodarze muszą sobie radzić bez czterech kadrowiczów: bramkarza Bartosza Przybysza, obrońcy Mateusza Skrzypczaka, pomocnika Michała Skórasia oraz atakującego Huberta Sobola. Mecz rozpoczyna się od ataków niebiesko-białych, ale po upływie kwadransa to goście przejmują kontrolę nad meczem. Do szatni arkowcy udają się z jednobramkowym prowadzeniem objętym na dwie minuty przed przerwą.
Na drugą połowę lechici wychodzą odmienieni i za sprawą dwóch akcji duetu Jakub Karbownik - Oskar Nowak to oni cieszą z rezultatu 2:1. W trakcie ostatnich fragmentów pojedynku obie ekipy idą na wymianę ciosów. W doliczonym czasie gry goście doprowadzają do wyrównania. Warto zauważyć, że w tym momencie Lech gra już w dziesięciu, bowiem kontuzji w 88. minucie doznał aktywny tego dnia skrzydłowy, Karbownik.
To jednak nie był koniec emocji. W ostatniej minucie gospodarze wyprowadzają atak wieloma zawodnikami, piłkę przejmują przyjezdni i w szybkim tempie przedostają się pod pole karne Bartosza Mrozka. Ten popisuje się kapitalną paradą w sytuacji sam na sam z atakującym Arki i obie ekipy ostatecznie dzielą się punktami. - To był ciekawy mecz do oglądania. Sam miałem mieszane uczucia. Z jednej strony chcieliśmy to spotkanie wygrać, ale z drugiej mogliśmy je również przegrać. Pomogłem zespołowi w trudnym momencie i z tego się cieszę - przyznaje bramkarz zespołu juniora starszego, Bartosz Mrozek.
Tegoroczny czerwiec był pechowym miesiącem dla sztabu szkoleniowego ekipy juniorów starszych. Wtedy to urazów doznali pomocnik Łukasz Adamczak oraz obrońca Aleksander Theus. Ten drugi zresztą pełni funkcję kapitana zespołu. Do gry obaj wrócili w październiku, podczas spotkania z Odrą Opole (7:0), a Theus ustalił jego wynik w ostatniej minucie.
Nieco wcześniej roczną przerwę w występach zakończył obrońca Jakub Borowiak. Równo rok wcześniej w trakcie starcia kadry U-16 z Łotwą zerwał on więzadła. Od momentu powrotu na murawę jest jednak pewnym punktem zespołu. Ostatni mecz jesieni był ważny z kolei dla defensora Michała Zimmera. 17-latek pauzował od marca, kiedy to zalecona została półroczna przerwa w treningach. Ostatecznie Zimmer do treningów wrócił we wrześniu, a po odbytym zabiegu konchoplastyki, czuje się coraz lepiej.
- Oglądając mecze z trybun bardzo chciałem być na boisku razem z chłopakami. Siedząc tam widzi się wszystko inaczej, więc i w tym okresie nauczyłem się wiele o piłce. Jestem bardzo wdzięczny trenerom, że dali mi możliwość gry w ostatnim meczu. Wiem, że czeka mnie jeszcze mozolna praca, ale po każdym treningu czuję się coraz silniejszy i nie mogę się doczekać powrotu do regularnych występów – nie ukrywa młody obrońca.
Pogoń Szczecin - Lech Poznań 1:4. - To było bardzo ważne zwycięstwo, które pozwoliło nam złapać ponowny kontakt z czołówką. Po drugie dało nam ono nawet pozycję wicelidera rozgrywek. Po trzecie był to pojedynek z Pogonią, z którą w ciągu ostatnich lat wychodziliśmy z grupy do półfinałów całych rozgrywek. Pojechaliśmy na to spotkanie jak zwykle, pewni siebie oraz swoich umiejętności. To rywale zdobyli bramkę jako pierwsi, ale odpowiedzieliśmy czterema trafieniami. Jako pierwszy zespół zdołaliśmy ograć naszych rywali w tym sezonie. Od tego momentu szczecinianie zaczęli nieco gorszy okres, w którym przegrali czterokrotnie. Tego dnia jednak prezentowaliśmy się bardzo korzystnie, takiej dyspozycji chcemy poszukać także w wiosennych starciach – opowiada o najlepszym spotkaniu tej rundy w wydaniu swoich podopiecznych trener Leosz.
- Liczy się tylko awans do półfinałów Centralnej Ligi Juniorów. Sezon jest długi i mimo, że mamy na dziś dziewięć punktów straty do Śląska, wiem, że możemy go nawet wyprzedzić. Zarówno my, jak i oni będą gubić punkty, podobnie jak reszta naszych rywali o miejsca w fazie play-off. Pokazaliśmy jednak, że umiemy dobrze się prezentować z najsilniejszymi drużynami naszej grupy. Na wiosnę mamy nadzieję być jeszcze bardziej efektywni i gromadzić punkty jeszcze regularniej - zapowiada młody szkoleniowiec. Trzeba zauważyć, że wszystkie wyjazdowe starcia z rywalami z czołowej czwórki niebiesko-biali rozegrali już jesienią. Wiosną terminarz powinien być więc nieco bardziej łaskawy dla drużyny Lecha, która do gry wróci w wyjazdowym meczu z Piastem Gliwice.
Śląsk Wrocław – Lech Poznań 3:2. W sobotę 11 listopada niebiesko-biali wychodzili na prowadzenie dwukrotnie, jednak to oni zeszli pokonani z boiska tego dnia. – Drużyna Śląska wyszła na ten mecz najstarszym rocznikiem, to było też trudne spotkanie pod względem ciężaru gatunkowego. Ponownie chcieliśmy doskoczyć do pierwszego miejsca w tabeli, tym razem jednak bez sukcesu. Po zamieszaniu straciliśmy decydującego gola. Nie uważam, żebyśmy zasłużyli na porażkę we Wrocławiu. Już czekamy na okazję do rewanżu, którą będziemy mieli w ostatniej ligowej kolejce – nie ukrywa asystent trenera Kołodzieja.
Zapisz się do newslettera