Z możliwości przetestowania gry z Łukaszem Trałką na pozycji stopera skorzystał podczas czwartkowego meczu z FK Pelister trener Nenad Bjelica. Mimo tego, że defensywny pomocnik zagrał tam z konieczności, potwierdził, że jest gotowy do gry bliżej swojej bramki. - Potrafi wykorzystać swoje doświadczenie do gry na tej pozycji - mówi trener Bjelica.
Ewentualna zmiana pozycji nigdy nie przeszkadzała Trałce, który nie ukrywał, że w przyszłości bliżej będzie mu do pozycji środkowego obrońcy, niż defensywnego pomocnika. - Może przyjdzie czas, że będę grał niżej - mówił niespełna rok temu. W przypadku czwartkowego meczu z FK Pelister 32-latek był naturalnym kandydatem do tego, by zagrać na pozycji stopera.
Wszystko ze względu na problemy zdrowotne Emira Dilavera i Vernona De Marco, którzy mogą występować na pozycji środkowego obrońcy. Ten pierwszy zresztą tworzył parę środkowych obrońców w pierwszym meczu z Macedończykami. Jego uraz spowodował, że Bjelica przed drugim meczem z FK Pelister miał do swojej dyspozycji tylko jednego stopera - Lasse Nielsena. I już podczas spotkania z mediami, które odbyło się dzień przed meczem, trener potwierdził, że jego partnerem na pozycji stopera będzie Trałka.
Dla niego nie była to pierwsza okazja do gry na środku obrony w oficjalnym meczu Kolejorza. Już cztery lata temu to rozwiązanie testował prowadzący wówczas Lecha, Mariusz Rumak. 32-latek pod koniec sezonu 2013/2014 zagrał w dwóch meczach na środku obrony - przeciwko Śląskowi Wrocław i Koronie Kielce. Już wtedy spekulowano, że w przyszłości może grać na pozycji stopera. Do pomysłu gry z Trałką powrócono zimą tego roku.
32-letni piłkarz kilka miesięcy temu, podczas zgrupowania na Cyprze, zagrał na pozycji stopera. W sparingu z Ujpestem Budapeszt Trałka zagrał 45 minut na pozycji środkowego obrońcy. Wypadł bardzo dobrze, ale do tego pomysłu przez kilka miesięcy nikt nie wracał. - Wtedy wystąpiłem w parze z Dariuszem Dudką. Na treningach też ćwiczyliśmy grę tym wariantem - wspomina Trałka.
Dla niego możliwość gry bliżej własnej bramki nie jest żadnym problemem. Tym bardziej, że nominalnie pełni funkcję defensywnego pomocnika. - Pomału trzeba czerpać z doświadczenia. Trochę czasu już gram w polskiej lidze. Łatwiej mi zrobić krok do tyłu, bo te zachowania w porównaniu do środka pola są bardzo podobne. Nie był to dla mnie duży przeskok - zauważa środkowy pomocnik Lecha.
Co więcej, poza dobrą grą w obronie, Trałka dał też wiele drużynie w ofensywie. Jeszcze przed zakończeniem pierwszej połowy otworzył wynik spotkania. W 39. minucie wykorzystał dobre dośrodkowanie Majewskiego i zdobył bramkę. - Piłka odbiła mi się do tacy - śmiał się piłkarz. - Fajnie, że sezon zacząłem od gola. To mały plusik dla samego siebie. Fajnie też, że drużyna nie straciła bramki - kończy.
Zapisz się do newslettera