Kolejnym przeciwnikiem rezerw Lecha Poznań w walce o ligowe punkty będzie Chemik Bydgoszcz. - Do każdego spotkania podchodzimy w identyczny sposób. W sobotę walczymy tylko o zwycięstwo - przyznaje Tymoteusz Puchacz, pomocnik drugiego zespołu Kolejorza.
Chemik w obecnym sezonie zanotował pięć zwycięstw, jeden remis oraz sześć porażek. Na swoim koncie mają szesnaście punktów, dzięki czemu plasują się na jedenastej pozycji w ligowej tabeli. Po raz ostatni rezerwy Lecha Poznań mierzyły się z bydgoskim zespołem w sezonie 2005/06. Pierwszy, wyjazdowy mecz zakończył się wówczas zwycięstwem Niebiesko-białych 1:0, natomiast rewanżowe starcie wygrał Chemik 3:1. Obie bramki dla Kolejorza w tych spotkaniach zdobył Jakub Wilk.
- Chemik jest solidną, trzecioligową drużyną. Świadczą o tym ich nie najgorsze wyniki, które osiągają w obecnym sezonie. Spodziewamy się trudnego spotkania, ale też jesteśmy pewni naszych umiejętności - ocenia Puchacz. - Niezależnie od tego z kim gramy, zawsze walczymy o trzy punkty. Identycznie będzie w sobotnim spotkaniu. Postaramy się narzucić nasz styl gry i wygrać - dodaje.
Drużyna trenera Ivana Djurdjevicia przystąpi do tego starcia po porażce 1:2 z Gwardią Koszalin. Sobotni mecz Lecha z Chemikiem będzie zatem pojedynkiem o przysłowiowe sześć punktów. Zaledwie trzy oczka dzielą obie ekipy w ligowej tabeli. - Ranga spotkania nie ma na nas wpływu. Do każdego meczu podchodzimy z takim samym zaangażowaniem, niezależnie od tego z kim gramy. W przekroju całego sezonu zawsze przychodzą lepsze i gorsze momenty. Wahania formy są czymś normalnym - przyznaje.
Puchacz w bieżącym sezonie wystąpił w dziewięciu spotkaniach trzeciej ligi. W miniony weekend zdobył bramkę przeciwko Pogoni Lębork, która przypieczętowała wysokie zwycięstwo Lecha Poznań 4:0. - Nie chcę oceniać samego siebie, bo tym zajmują się trenerzy. Ciężko pracuję i daję z siebie wszystko na każdym meczu i treningu, aby grać jak najlepiej. Gdy jestem na boisku, zawsze czuję się pewny siebie, bo wiem, że praca, którą wykonuję przynosi dobre wyniki - kończy Puchacz.
Zapisz się do newslettera