2022-02-18 15:58 Adrian Gałuszka , fot. Przemysław Szyszka

"Możemy zdobyć mentalną przewagę"

- Nie możemy sobie pozwolić nawet na to, żeby chociaż jedna osoba nie wywiązywała się w stu procentach ze swoich obowiązków defensywnych. To znajduje odzwierciedlenie w liczbach, które pokazują naszą siłę. Stąd tyle czystych kont, a dla nas, ludzi już ze stricte bloku obronnego, to zawsze dodatkowy plus - mówi bramkarz Lecha Poznań, Filip Bednarek. Zapraszamy na wywiad z 29-letnim golkiperem, z którym poruszyliśmy nie tylko wątki indywidualne, ale także przede wszystkim drużynowe.

Mało się o tym mówi, ale czy to przypadkiem Filip Bednarek nie był jednym z największych wygranych okresu przygotowawczego? Rundę kończyłeś w bramce, wskakując do niej wcześniej po kontuzji Mickeya van der Harta, ale to Holender zaczynał sezon w wyjściowym składzie. Teraz jest inaczej.

- Meczami, które zagrałem jeszcze przed przerwą świąteczną pokazałem, że można na mnie liczyć. Nie czułem się zmiennikiem, który odda miejsce w składzie kiedy Mickey wróci do zdrowia. Nie zadowalam się taką rolą i wiedziałem, że jeśli moje dobre przygotowanie spotka się z tą szansą, będę ją wykorzystywał i tak też było. Nigdy nie zdarzy się tak, że bramkarz bezpośrednio wygra dla swojej drużyny punkty, ale może się do tego przyczynić. Jak w spotkaniu z Wartą Poznań, gdzie bronię trudny strzał i utrzymujemy 0:0, a później to my wygrywamy. Podobnie rzecz miała się z Górnikiem, kiedy udanie zakończyliśmy rundę, a wcześniej też zaliczyłem kluczową interwencję. Liczyłem się jednak z tym, że nic nie jest dane raz na zawsze.

Miałem w głowie, że jeśli podczas przerwy zimowej pozostajemy liderem i zespół spisuje się odpowiednio, to zdobyłem te swoje kreski na mundurze. To też rola trenerów, żeby utrzymywać cię w przekonaniu, że coś dostaniesz za darmo. Nigdy nie dali mi tego do zrozumienia i zdrowa konkurencja została zachowana. To samo jest z szacunkiem. Kiedy trafiasz do nowego klubu, musisz go z czasem zdobyć.

Czyli miałeś poczucie, że sygnałów wysłanych w kierunku sztabu szkoleniowego wysłałeś jesienią na tyle dużo, że może dojść do zmiany względem początku rozgrywek?

- Samo to, że pojawiasz się na boisku w 25. minucie z ławki i robisz to, co do ciebie należy i nie zachowujesz się inaczej, niż zwykle, daje trenerowi komfort. To nie działa zero-jedynkowo, że wchodzisz do bramki i bronisz jakby nigdy nic. Zawsze musisz zachować profesjonalizm, mimo że zaczynasz jako rezerwowy. To są takie momenty, które utwierdzają ludzi w tym, jaką jestem osobą. Nie zaczynałem sezonu jako numer jeden nigdy nie złożyłem broni, ale mimo to zachowałem się w zgodzie ze swoimi ambicjami, nie dając poczuć, że moje ego przewyższa drużynę. Stanowię jej część, a to ona i przede wszystkim klub jest najważniejszy.

Trener Maciej Skorża powiedział na konferencji przed pierwszym spotkaniem o punkty, że jest świeżo po rozmowie z bramkarzami odnośnie obsady w bramce. Jak zareagowałeś wtedy na jego decyzję?

- Do ostatniego momentu pozostawaliśmy w napięciu. Nie ukrywam, że bardzo się ucieszyłem, bo zawsze masz nadzieję na najlepszy scenariusz, ale z tyłu głowy przygotowujesz się na najgorszy. W tym wypadku było podobnie, bo miałem nadzieję, że to będę ja, ale w piłce nożnej nigdy nie możesz mieć pewności swojej pozycji. Teraz też tak jest, obecna sytuacja nie oznacza, że do końca sezonu zachowam to miejsce. Jako bramkarz nie pozwalasz sobie na zbyt luźne podejście do obowiązków, że wyjdziesz na mecz i na automatycznym pilocie będziesz sobie bronił. Jesteśmy w zbyt dużym klubie na takie zachowania, musisz zawsze pozostawać w pełnej gotowości i koncentracji.

Cechuje cię duża pewność siebie i swoich umiejętności, jak wpłynęły na nie trzy stracone gole w meczu z Cracovią? To była dla ciebie i zespołu pierwsza taka sytuacja w tym sezonie.

- Nie raz w życiu straciłem więcej, niż trzy gole. To są takie sytuacje, w których nie uważasz nagle, że nie umiesz bronić. Z Cracovią też parę interwencji zostało mi zabranych przez pozycję spaloną, ale nie ma co o tym myśleć. Na chłodno trzeba przeanalizować te poszczególne momenty. Czasami wiesz, że o wielu rzeczach decyduje przypadek. W drużynie nie panowało przekonanie, że stracimy pewność siebie, w kolejnym meczu już zagraliśmy na zero z tyłu. Tak też było jesienią, że kiedy nie udawało się wygrać, w następnym spotkaniu już bardzo często zwyciężaliśmy. Byliśmy w stanie szybko odbić się od ziemi i na tym to polega, że w piłce nożnej dobry zespół nie traci punktów dwa razy z rzędu.

Razem z Mickeyem macie łącznie dziesięć czystych kont w lidze, a Lech Poznań posiada najlepszą obronę w całej ekstraklasie. To twoim zdaniem najlepszy dowód na wielką zmianę, jaka zaszła w drużynie w grze defensywnej względem zeszłego sezonu?

- To, na co pan trener Skorża zwraca uwagę przede wszystkim, to obrona, która zaczyna się od zawodników z przednich formacji. Cała jednostka musi dobrze funkcjonować. Często mówi się, że w Paris Saint-Germain broni tylko ośmiu piłkarzy, a trzech tych ustawionych w pierwszej linii czyni to w mniejszym stopniu. U nas nie możemy sobie pozwolić nawet na to, żeby chociaż jedna osoba nie wywiązywała się w stu procentach ze swoich obowiązków defensywnych. To znajduje odzwierciedlenie w liczbach, które pokazują naszą siłę. Stąd tyle czystych kont, a dla nas, ludzi już ze stricte bloku obronnego, to zawsze dodatkowy plus.

A jak wygląda to od strony atmosfery? Więcej zależy w tym kontekście od nowych zawodników, którzy szybko stworzyli zgraną grupę czy od wyników, które niejako z automatu nakręcają pozytywne nastroje i spajają drużynę?

- Nie można zapominać, że Lech to na tyle specyficzne otoczenie, że każdy potrzebuje chociaż trochę czasu na adaptację. Nie jest tak, że Bartek Salamon przyjdzie z Włoch i od pierwszego meczu będzie "topem". Oczywiście, to bardzo dobry obrońca, ale też potrzebuje kilku spotkań, by przystosować się do nowego poziomu, rozgrywek czy samej otoczki dookoła klubu. Tak samo było z Antonio Miliciem czy innymi zawodnikami. Żeby zbudować jakikolwiek sukces nigdy nie dzieje się tak, że ściągasz dziesięciu piłkarzy i z miejsca wygrywasz wszystko. Temu też towarzyszą emocje i wiele innych czynników, o których się nie myśli. Przykładowo ja trafiłem do Poznania po pół roku bez gry przez sytuację pandemiczną, miałem dwanaście dni na przygotowania i wskoczyłem na głęboką wodę. Tak to działa również na najwyższym poziomie - David de Gea podczas pierwszego roku w Manchesterze United spotkał się ze straszną krytyką, a już przez jedenasty sezon stoi w jego bramce. Piłkarze to ludzie, nie roboty.

W kulisach po meczu z Bruk-Betem widać było jak zachęcasz Kubę Antczaka do wspólnej radości z kibicami. To miły obrazek, ale chyba nie jest tylko tak, że młodych w szatni jedynie głaskasz po głowach.

- Musi być zachowany pewien balans. Młodzi zawodnicy nie będą wychowywani w białych rękawiczkach pod kloszem, potrzebują nauczyć się życia i funkcjonowania szatni. Oni trafiają do nas z grup juniorskich, w których oni stanowili taką starszyznę, a teraz muszą zdobywać te kreski na mundurze. Nikt nie jest wredny wobec nich, ale to konieczne, by nauczyli się szacunku do pewnych spraw i samemu na niego zapracować. Miewaliśmy momenty, że tej młodzieży było u nas bardzo dużo, hierarchię nie zawsze udaje się w takich sytuacjach zachować. Gdzie trzeba być bardziej ostrym, nie stronię od tego, ale też nie będę tylko na tych młodych warczeć. Kiedy zasługują na pochwałę i dobre słowo, także jest na to czas i miejsce.

Czasem zdarzają się momenty, w których zastanawiasz się, czy zachowałeś się odpowiednio. Dla przykładu na ostatnim treningu Maks Pingot jako obrońca podłączał się w małych gierkach do przodu i nie miał siły wracać. Mówiłem mu, że w juniorach mógł sobie na to pozwolić z dwoma palcami w nosie, tutaj jest zupełnie inaczej. Musisz wziąć na siebie odpowiedzialność, twoją pierwszorzędną robotą jest defensywa. Po zajęciach mogę z nim porozmawiać na ten temat, przy czym nie jestem jakimś mesjaszem, żeby prawić im kazania. Jeden potrzebuje, żeby wziąć go za rękę, a drugi musi mieć przestrzeń do rozwinięcia skrzydeł, każdy potrzebuje czegoś innego. Staram się to przekładać na ich codzienne funkcjonowanie w szatni.

A nie jest tak, że najważniejsze jest przy tym po prostu poświęcanie im swojej uwagi i czasu na rozmowę i pewne wskazówki? Po to, żeby mieli poczucie, że nie są w nowym zespole ciałem obcym, których obecność jest jego członkom obojętna.

- To nie tak, że zagraniczny piłkarz mniej czuje potrzeby młodego wychowanka, ale doświadczonemu Polakowi łatwiej to zrozumieć, bo sami byli w polskiej szatni i znają jej mentalność. Ta różni się od tej panującej w Skandynawii czy Portugalii, to naturalne. Mnie też przychodzi to łatwiej jako chłopakowi wywodzącemu się z Wielkopolski, utożsamiającemu się z klubem i wiedzącemu, jaka tu jest specyfika pracy. Próbujesz młodych przygotować na trudne momenty czy nawet zderzenie się ze ścianą, żeby łatwiej im było sobie z tym poradzić.

W takim razie jak radzą sobie ci najmłodsi w drużynie, która jest i będzie w nadchodzących miesiącach znajdować się pod dużą presją? Tę czuć nie tylko podczas meczów, ale i na co dzień?

- To są zawodnicy, którzy przychodzą na pierwsze treningi i potrzebują kilku zajęć na tę wspomnianą adaptację do nowego poziomu. Wszystko dzieje się dużo szybciej, ludzie dookoła biegają szybciej, myślą szybciej, są silniejsi. Wielu z nich potrafi się do tego przystosować, czasem wchodzą do szatni bez kompleksów i to ich plus. Młodzież się zmienia, dla nich ta bariera jest często mniejsza. Spójrzmy na Tymka Puchacza, Kubę Modera czy Kamil Jóźwiaka - każdy z nich poszedł po swoje. Czasami bojaźń i za duża skromność jest zła. Łukasz Trałka powiedział kiedyś, że on podczas swojego okresu w Lechu Poznań widział, jak jego szatnia ewoluowała. Wiedział, że jeśli pozostanie takim człowiekiem, jak na początku, ta bariera nigdy się nie zmniejszy i pojawią się zgrzyty, a to nikomu nie pomoże. Zmienił swoje podejście mentalne i poprzez autorefleksję sam wykonał w tym aspekcie kilka kroków naprzód.

Kiedy ja zaczynałem funkcjonować w Twente, chodziłem po autobusie i pytałem o to, co kto by chciał do picia. Takie były czasy i kultura. Tak jak jest ze sprzętem, każdy młody sprząta go po treningu, to są takie naturalne rzeczy. Balans w naturze musi być zachowany.

Po podpisaniu nowej umowy z Lechem mówiłeś, że na przyszłość wolisz patrzeć krótko, niż długoterminowo. No to w tym najbliższym czasie czeka was sporo trudnych spotkań, myślisz, że ten okres będzie kluczowy w kontekście walki o mistrzostwo?

- Dzięki tym starciom możesz zdobyć pewną mentalną przewagę nad rywalami. To spotkania, które definiują drużynę i chcemy pokazać, jak silni jesteśmy, jaką bronią dysponujemy. Takie mecze tylko napędzają. Potrafiliśmy pokazywać w nich już charakter i zaprezentować, z jakiej gliny jesteśmy ulepieni.

Rozmawiał Adrian Gałuszka

Następne mecze

Piątek 29.11 godz.20:30
Piast Gliwice
vs |
Lech Poznań
Piątek 06.12 godz.20:30
Górnik Zabrze
vs |
Lech Poznań

Polecamy

Newsletter

Zapisz się do newslettera

Więcej

KKS LECH POZNAŃ S.A.
Enea Stadion
ul. Bułgarska 17
60-320 Poznań

Infolinia biletowa:
tel.  61 886 30 30   (10:00-17:00)

Infolinia klubowa: Tel: 61 886 30 00
mail: lech@lechpoznan.pl
Biuro Obsługi Kibica

Korzystamy z plików cookies

Stosujemy pliki cookies, które są niezbędne do tego, aby osoby odwiedzające nasz serwis mogły korzystać z dostępnych usług i funkcjonalności. Używamy również plików cookies podmiotów trzecich, w tym plików analitycznych i reklamowych. Szczegołowe informacje dostępne są w "Polityce cookies". W celu zmiany ustawień należy skorzystać z opcji ZMIENIAM USTAWIENIA.

Akceptuję opcjonalne pliki cookies

Odrzucam opcjonalne pliki
cookies

Ustawienia prywatności

Niezbędne

Niezbędne pliki cookies umożliwiają prawidłowe wyświetlanie strony oraz korzystanie z podstawowych funkcji i usług dostępnych w serwisie. Ich stosowanie nie wymaga zgody użytkowników i nie można ich wyłączyć w ramach zarządzania ustawieniami cookies.

Reklamowe

Reklamowe pliki cookies (w tym pliki mediów społecznościowych) umożliwiają prezentowanie informacji dostosowanych do preferencji użytkowników (na podstawie historii przeglądania oraz podejmowanych działań,w serwisie oraz w witrynach stron trzecich wyświetlane są reklamy). Dzięki nim możemy także mierzyć skuteczność kampanii reklamowych KKS Lech Poznań S.A. i naszych partnerów.

W każdej chwili możesz zmienić lub wycofać swoją zgodę za pomocą ustawień dostępnych w ustawieniach prywatności.

Analityczne

Reklamowe pliki cookies (w tym pliki mediów społecznościowych) umożliwiają prezentowanie informacji dostosowanych do preferencji użytkowników (na podstawie historii przeglądania oraz podejmowanych działań,w serwisie oraz w witrynach stron trzecich wyświetlane są reklamy). Dzięki nim możemy także mierzyć skuteczność kampanii reklamowych KKS Lech Poznań S.A. i naszych partnerów.

W każdej chwili możesz zmienić lub wycofać swoją zgodę za pomocą ustawień dostępnych w ustawieniach prywatności.

Zapisz moje wybory