Po zwycięstwo oraz remis sięgnęła druga drużyna Lecha Poznań w swoich pierwszych wiosennych spotkaniach. Do kompletu punktów zabrakło jej niewiele, ale niebiesko-biali chcą podejść do kolejnych meczów z uniesionymi głowami. - Punktujemy, to na ten moment najważniejsze. Mamy swoje cele, które pozostają niezmienne, dalej chcemy dopisywać punkty do swojego dorobku - mówi trener tej ekipy, Artur Węska.
Na start lechici podjęli we Wronkach Stal Rzeszów i po tej konfrontacji mieli sporo powodów do radości. Wygrali 5:1, przez większość spotkania modelowo realizując przedmeczowe założenia i wykazując się dobra skutecznością. Oczywiście, punkt zwrotny tej rywalizacji stanowiła czerwona kartka dla gracza gości oraz podyktowany za jego faul rzut karny dla rezerw Kolejorza. Nie ulegało jednak wątpliwości, że w pierwszych dwudziestu minutach niebiesko-biali przetrwali napór przyjezdnych z jedną bramką deficytu, a następnie udało im się już przejąć inicjatywę w zdecydowany sposób. - Po pierwszym meczu w drużynie panowała euforia, tutaj po golu straconym w końcówce mogło się to odbić na nas negatywnie. Pracujemy nad tym, żeby chłopacy nie załamywali rąk nad tą sytuacją - nawiązuje już do drugiego wiosennego meczu szkoleniowiec drugiego zespołu.
A w nim - już przeciwko Sokołowi Ostróda - ponownie jego zawodnicy znajdowali się na prowadzeniu aż do ostatnich minut starcia. To dało im trafienie Jakuba Karbownika, który w nową rundę wszedł w świetnym stylu, bo na swoim koncie ma dotychczas trzy gole i asystę. Zwycięstwa nie udało się jednak utrzymać do końca, ponieważ w końcówce przyjezdni wykorzystali "jedenastkę". Ostatecznie więc gracze trenera Węski muszą zadowolić się czterema „oczkami” po dwóch spotkaniach.
- Punktujemy, to na ten moment najważniejsze. Mamy swoje cele, które pozostają niezmienne i wiemy, że nie uda się wygrać każdego spotkania do końca sezonu. Panuje złość, bo udało się w ciężkim meczu wyjść na prowadzenie i bardzo długo odpowiednio go bronić. Była konsekwencja i dyscyplina, zabrakło nam niewiele. Wiedzieliśmy, że ostatnie minuty będą trudne, rywale zaczęli stosować proste środki i te przyniosły im wyrównanie - podkreśla opiekun rezerw.
Przed jego zespołem kolejne ważne spotkanie. Niedzielny mecz z Hutnikiem Kraków to bowiem pojedynek z innym walczącym o utrzymanie na szczeblu krajowym klubem. Drużyna ze stolicy Małopolski do tej pory rozegrała jeden mecz, w którym sensacyjnie ograła w Katowicach jednego z pretendentów do awansu na zaplecze Ekstraklasy, GKS 2:0. Lech uda się jednak na trudny wyjazd z jasnym postanowieniem. - Jedziemy zmierzyć się z przeciwnikiem, który znajduje się w naszym zasięgu, dalej chcemy dopisywać punkty do swojego dorobku – twierdzi jego szkoleniowiec.
Zapisz się do newslettera