Niklas Zulciak jest kolejnym zawodnikiem, dla którego zgrupowanie z pierwszym zespołem to nowość. 21-letni pomocnik jest najstarszym zawodnikiem spośród pięciu debiutantów.
Niklas Zulciak jest kolejnym zawodnikiem, dla którego zgrupowanie z pierwszym zespołem to nowość. 21-letni pomocnik jest najstarszym zawodnikiem spośród pięciu debiutantów.
Zulciak trafił na Bułgarską półtora roku temu z FSV Frankfurt, jednak dotychczas nie udało mu się wywalczyć stałego miejsca w pierwszej drużynie. 21-latek wyróżnia się w drużynie rezerw Kolejorza, dzięki czemu wielokrotnie był zapraszany na treningi pierwszego zespołu. Najpierw przez Mariusza Rumaka, teraz przez Macieja Skorżę. Na razie przygoda Zulciaka z pierwszym zespołem kończyła się na udziale w jednostkach szkoleniowych, bądź sparingach. Zgrupowanie w Turcji ma to zmienić.
- To duży krok do przodu i świetna szansa dla mnie, ale muszę ją wykorzystać i tym samym wykonać kolejny krok naprzód. O to przecież chodzi, by dalej pracować z pierwszym zespołem - tłumaczy Niklas Zulciak. - To dla mnie pierwszy taki obóz w życiu, wszystkiego dopiero się uczę. Jedno jest pewne. Przede mną sporo pracy i wszystko zależy ode mnie.
Urodzony w Niemczech zawodnik przyznaje, że powołanie na zgrupowanie w Belek nie było dla niego zaskoczeniem. - Po cichu trochę liczyłem na to, że pojadę na ten obóz. Przecież już kilkukrotnie zapraszano mnie na treningi z pierwszym zespołem. Gdy wróciłem po świętach do Polski trener Kniat powiedział mi, że istnieje szansa, że pojadę do Belek. Trzy dni przed wyjazdem w szatni po treningu czekała na mnie bardzo dobra wiadomość - wspomina Zulciak.
21-latek szansę na wyjazd na zgrupowanie z pierwszym zespołem miał już rok temu. Plany pokrzyżowały jednak problemy zdrowotne piłkarza i z wylotu do Hiszpanii nic nie wyszło.
- Jestem w Lechu już od prawie dwóch lat, jednak ilość rozegranych przeze mnie spotkań pozostawia wiele do życzenia. Po powrocie do zdrowia wiedziałem, że muszę znowu dobrze zaprezentować się w rezerwach, by trafić do pierwszej drużyny. Cieszę się, że mi się to udało - kończy Zulciak.
Zapisz się do newslettera