Prawdopodobnie Miłosz Mleczko usiądzie na ławce rezerwowych Kolejorza podczas trzech najbliższych spotkań ligowych. – Pozycja bramkarza jest bardzo specyficzna i wymaga doświadczenia. Mimo to uważam, że Miłosz dałby radę, gdyby miał zagrać w Ekstraklasie – ocenia trener bramkarzy rezerw, Zbigniew Pleśnierowicz.
Trzymeczowa dyskwalifikacja nałożona na Jasmina Buricia za czerwoną kartkę w starciu z Legią Warszawa powoduje, że pewniakiem do gry w sobotnim meczu jest Matus Putnocky. Młody Mleczko usiądzie zatem na ławce rezerwowych. W przeszłości to już się zdarzało. Tak było, m.in. w meczu inaugurującym sezon ze Śląskiem Wrocław, a także spotkaniu z Bruk-Bet Termaliką Nieciecza.
Bardzo dobrze 17-letniego bramkarza zna trener golkiperów drugiego zespołu Lecha Poznań, Zbigniew Pleśnierowicz. Obaj współpracowali ze sobą między innymi w Akademii Lecha Poznań i rezerwach Kolejorza. - Pozycja bramkarza wymaga doświadczenia, aczkolwiek kiedyś trzeba je zdobywać. Wiele mogłoby zależeć też od dyspozycji jego partnerów w linii defensywy. Gdyby jednak Mleczko miał zagrać to na pewno by sobie poradził – mówi szkoleniowiec.
W przeszłości w ekstraklasie debiutowali już młodzi bramkarze. W wieku 16 lat i 9 miesięcy pierwsze spotkanie ligowe zagrał Bartłomiej Drągowski. To nie jedyny przykład golkipera, który w ostatnich kilku latach musiał stanąć na bramce w młodym wieku. W marcu 2008 roku w ekstraklasie debiutował Grzegorz Sandomierski, który miał 18 lat i 5 miesięcy, a w lutym 2015 roku w Śląsku zadebiutował także 18-letni Jakub Wrąbel.
Putnocky ma ostatnio pewne miejsce w wyjściowym składzie Kolejorza. Słowacki bramkarz wystąpił w ośmiu spotkaniach Lotto Ekstraklasy. – Jak pokazały ostatnie mecze, niekwestionowanym numerem jeden jest Putnocky, zatem uważam, że Kolejorz poradzi sobie bez Buricia. Oczywiście Jasmin ma większe umiejętności i jest bardziej doświadczonym bramkarzem od Miłosza, ale trudno. Stało się i trzeba odpokutować tę karę – kończy Pleśnierowicz.
Zapisz się do newslettera