Piłkarze Lecha przyzwyczaili się w tym roku do częstego grania. Na jesień rozgrywali mecze niemal co trzy dni. To nie przeszkodziło im w oglądaniu spotkań zachodnich lig i europejskich pucharów. Jakie zapamiętają z 2015 roku?
Piłkarze Lecha przyzwyczaili się w tym roku do częstego grania. Na jesień rozgrywali mecze niemal co trzy dni. To nie przeszkodziło im w oglądaniu spotkań zachodnich lig i europejskich pucharów. Jakie zapamiętają z 2015 roku?
Obrońca Kolejorza Marcin Kamiński zwraca uwagę na dwa mecze w wykonaniu FC Barcelony. - Ostatni mecz z Realem był dla mnie pokazem mocy i dominacji. Drugie spotkanie, które zapamiętałem to też mecz Barcelony, chociaż nie jestem jej fanem. Chodzi o finał Ligi Mistrzów z Juventusem, który był skazywany na porażkę. W pewnym momencie mogło być różnie - mówi 23-letni piłkarz, który prywatnie sympatyzuje z angielskim Liverpoolem. - Oglądam ich mecze kiedy mogę, ale nie było żadnego, które by mnie specjalnie elektryzowało - zaznacza.
Dużą liczbę bramek w spotkaniach lubi natomiast Karol Linetty. Dlatego jego wybór był prosty. - Mecz Ligi Mistrzów Romy z Bayerem Leverkusem. Było 4:4. Lubię, każdy kibic lubi gdy pada dużo bramek. Zresztą jak mogę to oglądam Ligę Mistrzów można się wiele nauczyć, bo grają tam klasowi zawodnicy - podkreśla pomocnik Lecha, który w wolnym czasie lubi oglądać ligę angielską, którego nie sposób nie zapytać o jego odczucia z trwającego sezonu Premiership.
- Leicester długo utrzymywało się na pierwszym miejscu i ich dobra postawa to spore zaskoczenie. Nawet większe od zwolnienia Jose Mourinho. To bardzo dobry trener, przegrał w tym roku tylko jeden mecz na Stamford Bridge. Kryzys przytrafi się każdemu, nawet Chelsea. A co do Leicester, to chyba nikt się nie spodziewał, że będą tak wysoko. Moim zdaniem nie wypadną z pierwszej czwórki - uważa Linetty.
Z wybraniem najciekawszego meczu, który oglądał w tym roku miał problem Darko Jevtić. Szwajcar zdecydował się wybrać wyjątkowe spotkanie, które zapamiętał ze względu na warunki w jakich je oglądał. - Byliśmy całą drużyną. Spontanicznie się umówiliśmy na oglądanie finału Ligi Europy pomiędzy Sevillą i Dnipro. Fajnie, bo oglądaliśmy razem. byliśmy całą drużyną - zaznacza Jevtić.
Meczów w minionym roku starał się nie oglądać natomiast Łukasz Trałka. Jego decyzja jest jednak w pełni zrozumiała. - Zawsze lubiłem oglądać, ale teraz mieliśmy na to mało czasu. Rodzina była dla mnie najważniejsza, często nie było nas w domu i jak tylko wracałem do niego, to chciałem odpocząć od piłki. Starałem się nią nie żyć - podkreśla kapitan Kolejorza.
Zapisz się do newslettera