Nie najlepiej poprzedni mecz z Koroną wspominają piłkarze Lecha Poznań, którzy tylko zremisowali z kielczanami przy Bułgarskiej 0:0.
Nie najlepiej poprzedni mecz z Koroną wspominają piłkarze Lecha Poznań, którzy tylko zremisowali z kielczanami przy Bułgarskiej 0:0.
Tamten mecz źle rozpoczął się dla lechitów, a w szczególności dla Darko Jevticia, który po brutalnym faulu Piotr Malarczyka musiał opuścić boisko i do gry wrócił dopiero po miesiącu przerwy. W starciu z obrońcą Korony poważnie ucierpiał staw skokowy Szwajcara. Meczu nie dokończył też inny lechita Dariusz Dudka, który obejrzał w nim czerwoną kartkę.
- Czeka nas trudny mecz. Korona gra fizyczną piłkę, możemy się spodziewać wielu stykowych sytuacji i walki. Mecz z Wisłą rozstrzygnęliśmy dopiero w ostatnich minutach. Wygraliśmy i teraz jedziemy zrobić to samo - zapowiada pomocnik mistrza Polski Kasper Hämäläinen.
Blisko cztery miesiące później oba zespoły ponownie spotykają się na boiskach ekstraklasy. Podobnie jak wtedy stawką są trzy punkty, których mistrz Polski nie zdobył w czterech ostatnich starciach z Koroną. Po raz ostatni udało się to 2 czerwca 2013 roku w pożegnalnym meczu Ivana Djurjdevicia i Piotra Reissa. I to właśnie oni przeprowadzili pierwszą akcję bramkową.
Z czterech kolejnych meczów pomiędzy tymi drużynami, aż trzy kończyły się remisami. Mimo tego w rywalizacji Koroną to Kolejorz ma lepszy bilans. Wygrał dziewięć z dziewiętnastu meczów. Osiem zakończyło się remisem, a dwie porażkami poznańskiej drużyny.
Kibice Lecha najlepiej wspominają pierwsze spotkanie tych zespołów w ekstraklasie. W sezonie 2009/2010 Kolejorz wygrał w Kielcach aż 5:0, a dwie bramki w tamtym spotkaniu zdobył Robert Lewandowski. Trafienie samobójcze zaliczył wtedy Łukasz Nawotczyński, a kolejne gole dla Lecha strzelili Sławomir Peszko i Jakub Wilk. Co ciekawe w bramce Korony stał wtedy obecny bramkarz Wisły Radosław Cierzniak, który w ostatniej serii spotkań dwukrotnie wyciągał piłkę z siatki po trafieniach lechitów.
Zapisz się do newslettera