Bohaterem meczu z Górnikiem Zabrze był Gergo Lovrencsics. Węgier dwukrotnie wpisał się na listę strzelców i zapewnił Kolejorzowi 3 punkty. Taki scenariusz podczas rozgrzewki przewidział szkoleniowiec Lecha Poznań Mariusz Rumak.
Bohaterem meczu z Górnikiem Zabrze był Gergo Lovrencsics. Węgier dwukrotnie wpisał się na listę strzelców i zapewnił Kolejorzowi 3 punkty. Taki scenariusz podczas rozgrzewki przewidział szkoleniowiec Lecha Poznań Mariusz Rumak.
- Trener podszedł do mnie i powiedział, że to ja będę dziś najlepszym piłkarzem meczu, który zakończy się naszym zwycięstwem. Odpowiedziałem, że nie ma sprawy. A potem okazało się, że rzeczywiście tak się stało - zdradza węgierski skrzydłowy Kolejorza.
Lovrencsics wynik spotkania otworzył już w 5 minucie. - Dostałem piłkę od Szymona Pawłowskiego. Nie miałem zbyt wiele czasu i miejsca na przyjęcie i oddanie strzału, ale dopisało mi trochę szczęścia, bo mimo interwencji bramkarza piłka znalazła drogę do siatki - relacjonuje Lovrencsics.
Prawdziwy popis umiejętności Węgier dał jednak na początku drugiej połowy, gdy po indywidualnej akcji błysnął kapitalnym strzałem zewnętrzną częścią stopy i po raz drugi pokonał Pavla Steinborsa. - Zawsze podziwiałem Ricardo Quaresmę. Widziałem mnóstwo meczów z udziałem Portugalczyka i zdecydowałem się na uderzenie w jego stylu, które wyszło perfekcyjnie - dodaje Gergo.
Zapisz się do newslettera