Domowe spotkanie przeciwko Koronie Kielce było wyjątkowe dla Kornela Lismana. Skrzydłowy po raz pierwszy w seniorskiej karierze wyszedł w podstawowym składzie Lecha Poznań w rozgrywkach PKO BP Ekstraklasy.
Lisman dołączył do Lecha Poznań latem 2023 roku, kiedy zdecydował się przenieść do Kolejorza z FASE Szczecin. Skrzydłowy przez dłuższy czas był wyróżniającą się postacią w niebiesko-białych rezerwach na poziomie 2. Ligi, dopóki nie doznał kontuzji. 19-latek od startu obecnego sezonu jest włączony do kadry pierwszego zespołu i regularnie trenuje z drużyną trenera Nielsa Frederiksena. Pomocnik w aktualnie trwających rozgrywkach zadebiutował na ekstraklasowych boiskach. Lisman pojawił się na murawie w końcówce spotkania ze Śląskiem Wrocław (1:0). W następnych tygodniach skrzydłowy dostał również szanse wchodząc z ławki w rywalizacjach z Motorem Lublin (1:2), Lechią Gdańsk (0:1), Stalą Mielec (3:1), Śląskiem Wrocław (1:3). 19-latek w ostatniej kolejce po raz pierwszy w karierze znalazł się natomiast w wyjściowej jedenastce.
- Na pewno były większe emocje, bo nie zawsze jest okazja wystąpić w pierwszym składzie. Cieszę się, że dostałem szansę od trenera i myślę, że ją wykorzystałem. Wymagam od siebie więcej i chciałbym dawać temu zespołowi liczby, ale najważniejsze są trzy punkty, które zdobyliśmy. Przerwaliśmy złą passę i wróciliśmy na właściwe tory – mówi pomocnik Lecha Poznań.
Dla skrzydłowego to druga rywalizacja z Koroną Kielce w tym sezonie. Lisman zagrał przeciwko temu przeciwnikowi pod koniec października w rozgrywkach Pucharu Polski. 19-latek wówczas również wyszedł w podstawowym składzie i w pierwszej połowie wywalczył dla rezerw Lecha Poznań rzut karny. W sobotę już dla pierwszej drużyny Kolejorza miał okazję pokazać swoje umiejętności szerszej publiczności, bowiem tego wieczora na Enea Stadionie znajdowało się ponad 37 tysięcy ludzi.
- Czułem się fajnie i bardzo pewnie na boisku. Myślałem, że będzie większy stres, a w zasadzie w ogóle go nie odczuwałem. Bardziej dzień przed meczem, kiedy się dowiedziałem, że wyjdę w pierwszym składzie ta adrenalina podskoczyła. Na boisku od momentu pierwszego gwizdka się wyłączyłem i czułem się bardzo dobrze. W ekstraklasie na pewno są większe wymagania pod względem biegania, sprintów i był to ciężki fizycznie mecz. Pod koniec pojawiły się skurcze. Było to zatem wymagające spotkanie i Korona też postawiła pewne wymagania – opowiada Kornel Lisman.
Zapisz się do newslettera