Piłkarze Lecha Poznań krótko po południu czasu polskiego wylądowali na lotnisku w Baku, gdzie we wtorek zagrają z Karabachem Agdam w pierwszej rundzie kwalifikacji Ligi Mistrzów. Lot trwał nieco ponad cztery godziny i przebiegał bez żadnych komplikacji.
Pobudka była w poniedziałek dla mistrzów Polski wczesna, bo o 6:30 zjedli w klubie śniadanie, a potem wyjechali klubowym autokarem na lotnisko Ławica. Stąd mieli zaplanowany lot do stolicy Azerbejdżanu. Odprawa poszła bardzo sprawnie, bo poznańska delegacja skorzystała z wejścia VIP. Po kilku minutach wszyscy mogli wejść na pokład Boeinga 737 ukraińskich linii lotniczych. Przy głównym wejściu na pokład pojawił się klubowy herb, część miejsc też została oznaczona.
Tak duża maszyna dawała dwie korzyści. Po pierwsze, było znacznie więcej miejsca, więc każda z osób miała do swojej dyspozycji trzy miejsca w jednym rzędzie. A po drugie, można było drogę pokonać bez konieczności międzylądowania i dotankowania. Trzeba było jednak ominąć teren działań wojennych, więc samolot przeleciał nad Czechami, Węgrami, Bułgarią, Rumunią i potem długo nad morzem czarnym wzdłuż wybrzeża tureckiego, aż wreszcie znalazł się na Kaukazie po pokonaniu 3400 kilometrów i blisko 4 godziny w powietrzu. Ze względu na różnicę czasową w Baku było już po godzinie 14. Drużyna pojechała do hotelu na obiad i odpoczynek przed wieczornym treningiem.
Mecz Karabach - Lech we wtorek (12 lipca) o godzinie 18:00 czasu polskiego. W pierwszym meczu było 1:0 dla Kolejorza.
Zapisz się do newslettera