W tygodniu poprzedzającym finał Pucharu Polski pomiędzy Lechem Poznań a Rakowem Częstochowa wracamy wspomnieniami do pięciu pucharowych triumfów Kolejorza. Dziś - rok 2009, czyli ostatnie jak do tej pory zwycięstwo lechitów w krajowym pucharze. Jaka data spina klamrą zwycięstwa pucharowe? Jaki bramkarz nie dał się pokonać w serii rzutów karnych?
19 maja - ta data związana jest z pierwszą wygraną w Pucharze Polski w 1982 roku. Jak się okazuje, tego samego dnia, ale 27 lat później lechici podnieśli puchar po raz piąty, i jak na razie ostatni. Na Stadionie Śląskim w Chorzowie okazali się lepsi od Ruchu Chorzów (1:0), a złotego gola wbił Sławomir Peszko. Niebiescy grali w swoim mieście, ale nie na swoim domowym obiekcie, czyli przy ulicy Cichej. Starcie odbyło się w Kotle Czarownic, jak często nazywany był Śląski, gdzie często gościła reprezentacja Polski - zresztą niedawno tam, ale już po ostatecznej przebudowie, wywalczyła awans na mundial w Katarze.
Lechici w sezonie 2008/2009 bardzo mocno liczyli na zdobycie mistrzostwa Polski, zwłaszcza że świetnie punktowali. Kapitalnie łączyli zresztą wtedy grę na krajowym podwórku z europejskimi pucharami. Awansowali po porywającym widowisku z Austrią Wiedeń do fazy grupowej Pucharu UEFA, przebrnęli również ten etap i odpadli dopiero wiosną po emocjonującym dwumeczu z włoskim Udinese (2:2 i 1:2). Krajowy puchar był początkowo traktowany jako dodatek, ale ekipa Franciszka Smudy pokonywała kolejne przeszkody - najpierw odprawiła Piasta Gliwice (4:0), potem Odrę Wodzisław Śląski (1:0), Wisłę Kraków (1:0 i 2:1), a w półfinale - Polonię Warszawa (1:1 i 1:1).W tym ostatnim dwumeczu decydowały rzuty karne, w których niesamowitym wyczynem popisał się Ivan Turina. Chorwacki bramkarz nie dał się pokonać ani razu! A próbowali po kolei Radek Mynar, Jarosław Lato i późniejszy pomocnik Lecha, Radosław Majewski. W finale golkiper również był bezbłędny i mógł cieszyć się z wywalczenia Pucharu Polski. Niestety, cztery lata później dotarła tragiczna wiadomość - 2 maja 2013 Turina zmarł w Sztokholmie, gdzie wtedy grał.
W Chorzowie niebiesko-białych dopingowało ponad 9 tysięcy kibiców. - Na zawsze będę ten czas spędzony w Poznaniu wspominał w sposób niesamowity. Wspaniały klub, wspaniali kibice, nigdzie nie ma tak zwariowanych na punkcie drużyny - mówił w jednym z wywiadów trener Franciszek Smuda, który wtedy po trzech latach rozstał się z Kolejorzem.
Zapisz się do newslettera