Lech Poznań testował nowych piłkarzy w sparingu z Lipnem Stęszew
Kusi mnie zwłaszcza ten Argentyńczyk - mówi trener Lecha Poznań Franciszek Smuda. Wczoraj okazją do ich sprawdzenia był sparing z V-ligowym zespołem Lipna Stęszew. Lech rozbił go bez problemu 9:1, marnując na dodatek sporo okazji bramkowych. Piłka kilka razy trafiała w słupek, a po technicznym zagraniu Artura Marciniaka zatrzymała się nawet na rozmiękłej ziemi na linii bramkowej. Mogło być zatem dużo wyżej, ale dobrze spisywali się dwaj bramkarze Lipna, w tym jeden o historycznym nazwisku Piotr Morsztyn. Jedną z bramek, z karnego strzelił nawet bramkarz Lecha Radosław Cierzniak.
Spotkanie toczyło się przy koszmarnej pogodzie - padającym ulewnym i zimnym deszczu. Trener Franciszek Smuda narzekał nieco na to, że przeciwnik był zbyt słaby, aby dobrze sprawdzić nowych graczy. A wysłał do gry zarówno reprezentanta Polski do lat 19 Mariusza Sachę, jak i młodego i wysokiego napastnika Gwarka Zabrze Marcina Sobczaka. - Dobrze gra głową i jest to kawał chłopa - mówi o nim Smuda. A Sacha? - Przyszłościowy, ale musimy go zobaczyć na tle pierwszoligowego rywala - ocenia.
Przeszkodą w pozyskaniu Sachy może być zaporowa cena dyktowana przez Podbeskidzie Bielsko-Biała. - A "Wyborcza" zapłaciłaby za niego 400 tys. euro? - mówił Smuda, pytany czy Lech się na niego zdecyduje.
Znacznie tańsi są gracze z Ameryki Południowej, dlatego tam szuka wzmocnień poznański klub. Wczoraj prezentowali się: kolumbijski obrońca Roller Cambindo (jako stoper) i argentyński napastnik Ezequiel Scarione, zwany przez spikera z hebrajska "Ezechielem Szaronem". - Kusi mnie, coś w nim jest - przyznał Smuda. Żadne decyzje w sprawie piłkarzy nie zostały jednak podjęte. Dziś wszyscy przejdą badania sprawnościowe, a potem jeszcze potrenują. - I zobaczymy. Będziemy też szukać kolejnych - mówi Smuda. Szczególnie przydałby się ktoś na obronę, gdzie brakuje zmienników. - Spokojnie, kontuzji na pewno nie będzie - uważa trener. - My wciąż nie mamy zespołu, wciąż go budujemy i szukamy. Być może trzeba będzie przeczekać jakoś do zimy i wtedy przyjdą już przemyślane przez jesień transfery. Nie takie, że ktoś nam poleca piłkarza. Sami ich znajdziemy i wybierzemy.
Niespodzianką było pojawienie się w tym meczu Nigeryjczyka Ikemefuny Ozuaha, który już raz został odesłany z Lecha. - A bo mnie wciąż do niego przekonują, ale raczej nie zostanie - kręci głową Smuda.
Mecz był także okazją do pokazania się dla zawodników, którzy nie mają miejsca w podstawowym składzie "Kolejorza". Szczególnie aktywny był wyróżniający się w tym meczu Artur Marciniak. Niektórzy z lechitów doczekali się bury od trenera Smudy. Działo się tak wtedy, gdy zaczynali mieć uwagi do swoich kolegów z zespołu. Filip Burkhardt i Arkadiusz Czarnecki wysłuchali ostrej reprymendy, gdy tylko skomentowali zagranie partnera. - Sam ledwo na nóżkach stoisz, a jeszcze masz coś do powiedzenia! - natychmiast reagował trener i piłkarze milkli.
Kończą się już bilety na niedzielny mecz z Wisłą Kraków. Zostało ich dokładnie 3302. Bardzo prawdopodobne, że ostatnie wejściówki zostaną sprzedane dziś i w dniu meczu kasy będą zamknięte.
Lipno Stęszew - Lech Poznań 1:9 (1:5)
Bramki: Sacha (8. min), Cambindo (12.), Scarione (13., 40.), Micanski (16.), Sobczak (57., 60.), Marciniak (88.), Cierzniak (90. z karnego) dla Lecha
Ładniak (37. z karnego) dla Lipna
LECH: Cierzniak - Kikut, Ozuah, Cambindo, Marciniak - Sacha, Czarnecki, Burkhardt, Wachowicz (46. Strugarek) - Scarione, Micanski (46. Sobczak)