Lech Poznań w meczu 9. kolejki ekstraklasy pokonał Koronę Kielce 1:0. Jedyną bramkę w tym spotkaniu zdobył Łukasz Trałka. Poznaniacy pozostaną po tej serii spotkań na pozycji lidera.
Obie drużyny bardzo ofensywnie rozpoczęły spotkanie. I to mogło przynieść efekty w 12. minucie meczu, gdy Korona poważnie zagroziła poznańskiej bramce. W polu karnym znalazł się Cvijanović, który zagrał futbolówkę wzdłuż pola karnego. Tam na piłkę czekał już Gardawski, ale w ostatniej chwili spod nóg pomocnika ofiarnym wślizgiem wybił ją Trałka. Odpowiedź Kolejorza mogła przyjść już trzy minuty później. Majewski minął Kovacevicia, ale zamiast podawać do lepiej ustawionych kolegów zdecydował się na strzał, który zatrzymał bramkarz Korony.
Poznaniacy, którzy bronili pozycji lidera ponownie zagrozili w 22. minucie spotkania, gdy Makuszewski uruchomił Majewskiego. Ten zagrał w szesnastkę do Gytkjaera, ale piłkę w ostatniej chwili na rzut rożny wybił Diaw. Gdyby tego nie zrobił to czekał na nią już duński napastnik, który znalazłby się w świetnej sytuacji. Lechici dopięli swego kilkanaście minut później. Po dośrodkowaniu z narożnika boiska z piłką minął się Alomerović, głową wzdłuż bramki zagrał ją Gytkjaer, a najlepiej w polu karnym zachował się Trałka, który strzałem głową wyprowadził Kolejorza na prowadzenie.
Mimo tego, że Lech miał więcej sytuacji, groźnie było także pod jego bramką. Ofensywnie usposobiona Koroona starała się wykorzystać błędy lechitów, nękając przede wszystkim stoperów. I jeszcze przed przerwą drużyna trenera Lettieriego mogła doprowadzić do wyrównania. Po dośrodkowaniu z rzutu rożnego, występującego na pozycji napastnika w tym meczu, Kiełba, w polu karnym odnalazł się Kovacević, który oddał groźny strzał. Ten na szczęście minął bramkę Putnockiego.
Po przerwie drużyna z Kielc cały czas atakowała i w 55. minucie stanęła przed szansą zdobycia bramki. Nierozsądnym zagraniem popisał się De Marco, który sfaulował Gardawskiego w pozornie niegroźnej sytuacji. Sędzia nie miał wyjścia i podyktował rzut karny. Do piłki podszedł Kiełb, którego intencje wyczuł jednak Putnocky. Słowak wybił piłkę na rzut rożny i uchronił swoją drużynę od straty gola. Poznaniacy nadal musieli jednak uważać, bo Korona grała bardzo dobre spotkanie.
Zaskoczyć golkipera Lecha starał się też Możdżeń, który zdecydował się na strzał z dystansu, ale piłka bez większych problemów wylądowała w rękach Putnockiego. Poznaniacy starali się oddalić zagrożenie od własnej bramki, dlatego starali się długo utrzymywać przy piłce. Nie potrafili jednak znaleźć sposobu na oddanie strzału. Tę sytuację miał poprawić Jevtić, który pojawił się na boisku po blisko dwumiesięcznej przerwie. Już przed meczem jednak trener Bjelica podkreślał, że Szwajcar będzie potrzebował czasu by dojść do perfekcyjnej formy.
W 80. minucie oddał jednak strzał, który mógł zakończyć się strzałem. Jevtić opanował piłkę i zdecydował się na uderzenie z ponad 25 metrów. To jednak nieznacznie minęło poprzeczkę bramki strzeżonej przez bramkarza gości. Była to jednak z nielicznych akcji Lecha w drugiej połowie. Ten przede wszystkim skoncentrował się na obronie dobrego wyniku. I robił to na tyle skutecznie, że Korona nie zdobyła gola. Do ostatniego gwizdka sędziego kibice Kolejorza nie mogli być pewni zdobycia trzech punktów. Goście prowadzili grę, przeważali, na szczęście dla gospodarzy, nie oddawali strzałów, które mogłyby stworzyć problemy Putnockiemu.
Bramka: Trałka (35)
Żółte kartki: Gumny - Jukić, Kiełb, Kovacević, Diaw
Lech: Matus Putnocky - Robert Gumny, Lasse Nielsen, Emir Dilaver, Vernon De Marco - Abdul Aziz Tetteh, Łukasz Trałka, Radosław Majewski (68. Darko Jevtić) - Maciej Makuszewski (80. Nicklas Barkroth), Christian Gytkjaer (72. Nicki Bille), Mario Situm
Korona: Zlatan Alomerović - Bartosz Rymaniak, Pape Diaw, Adnan Kovacević, Ken Kallaste - Jakub Żubrowski, Mateusz Możdżeń (89. Fabian Burdenski) - Ivan Jukić (79. Łukasz Kosakiewicz), Gorac Cvijanović (66. Krystian Miś), Michael Gardawski - Jacek Kiełb
Widzów: 20 581
Zapisz się do newslettera