Lech Poznań pokonał w niedzielę przy Bułgarskiej w meczu 19. kolejki Lotto Ekstraklasy Cracovię 1:0. Po ósmym zwycięstwie w tym sezonie Kolejorz awansował na czwartą pozycję w ligowej tabeli.
Już w 3. minucie starcia Kolejorza z Cracovią sędziujący Mariusz Złotek musiał posiłkować się systemem wideoweryfikacji. Ten pomógł unieważnić trafienie kapitana „Pasów”, Krzysztofa Piątka. Arbiter uznał, że napastnik gości faulował przed zdobyciem gola stopera niebiesko-białych, Emira Dilavera. Ta sytuacja stanowiła sygnał ostrzegawczy dla zawodników prowadzonych w niedzielnym pojedynku przez trenera Rene Pomsa. W pierwszym kwadransie inicjatywa należała jednak do przyjezdnych, którzy często gościli pod polem karnym Lecha.
Gospodarze swoją pierwszą okazję mieli w 17. minucie, kiedy na uderzenie zza „szesnastki” zdecydował się pomocnik Darko Jevtić. Niecałe 60 sekund później z tego samego miejsca Grzegorza Sandomierskiego zaskoczyć próbował skrzydłowy Maciej Makuszewski. Oba te strzały nie bez problemów golkiper Cracovii zdołał wybić poza linię końcową. Niedługo potem „Maki” musiał opuścić murawę na skutek nieszczęśliwie doznanego urazu, w jego miejsce zameldował się Szwed, Nicklas Barkroth.
Po pół godzinie gry piłka drugi raz znalazła się w bramce niebiesko-białych. Tym razem gol dla drużyny szkoleniowca Michała Probierza nie został uznany z powodu pozycji spalonej, na której znajdował się w momencie uderzenia Piątek. Na siedem minut przed przerwą to Lech objął prowadzenie. Z rzutu rożnego precyzyjnie dośrodkował Jevtić, a mocnym uderzeniem głową popisał się Dilaver. To była debiutancka bramka w barwach Kolejorza w wykonaniu Bośniaka. Po chwili mogło być już 2:0, ale trafienie kapitana Macieja Gajosa zostało unieważnione z powodu pozycji spalonej, na której znajdował się w tej sytuacji jeden z jego kolegów.
Po powrocie na boisko z szatni lechici przystąpili do zdecydowanych ataków. Już niecałe pięć minut po wznowieniu gry groźnie uderzał Jevtić, ale jego próbę zablokował jeden z obrońców „Pasów”. Piłkarze Dumy Wielkopolski starali się kontrolować boiskowe wydarzenia i udawało im się długimi fragmentami drugiej połowy nie dopuszczać Cracovii do kreowania okazji pod własną bramką. Swoich szans upatrywali z kolei w szybkich przejściach z obrony do ofensywy. Piłka raz za razem znajdowała się po dobrych centrach w polu bramkowym Sandomierskiego, ale w żadnym z takich przypadków gospodarze nie potrafili podwyższyć prowadzenia.
W końcowych minutach przyjezdni dążyli do wyrównania, ale niebiesko-biali nie pozwalali im na zbyt wiele, pewnie utrzymując korzystny wynik. W 84. minucie po krótkim rozegraniu rzutu rożnego sprytnie w krótki róg strzelał Jevtić, ale pomylił się nieznacznie. Ten sam zawodnik chciał zapisać trafienie na swoim koncie trzy minuty przed ostatnim gwizdkiem, ale czujny w tej sytuacji pozostał Sandomierski. Do końca spotkania wynik nie uległ już zmianie i Kolejorz zanotował tym samym swoją ósmą wygraną w tych rozgrywkach Lotto Ekstraklasy.
Bramki: Dilaver (38)
Żółte kartki: Trałka, Aziz Tetteh - Wdowiak, Fink
Lech Poznań: Matus Putnocky – Robert Gumny, Rafał Janicki, Emir Dilaver, Volodymyr Kostevych – Łukasz Trałka, Maciej Gajos (46. Abdul Aziz Tetteh) – Mihai Radut, Darko Jevtić, Maciej Makuszewski (28. Nicklas Barkroth)– Chritian Gytkjaer (80. Deniss Rakels)
Cracovia: Grzegorz Sandomierski – Matic Fink, Michał Helik, Piotr Malarczyk, Kamil Pestka – Adam Deja, Szymon Drewniak – Jakub Wójcicki (59. Mateusz Wdowiak), Javier Hernandez (54. Mateusz Szczepaniak), Jaroslav Mihalik (72. Diego Gustavo Ferraresso) – Krzysztof Piątek
Widzów: 20 692
Zapisz się do newslettera