Lech Poznań przed startem rundy wiosennej mógł pochwalić się najlepszą defensywą w lidze. Lechici do meczu z Cracovią (3:3) stracili tylko 13 goli, ponadto żaden inny zespół nie trafił do bramki strzeżonej przez Mickiego van der Harta lub Filipa Bednarka więcej niż dwa razy.
Spotkanie z krakowskim zespołem miało dość emocjonujący przebieg. Niebiesko-biali jako pierwsi stracili gola w 19. minucie gry, później odpowiedzieli trzema bramkami, a na koniec dali się dwukrotnie zaskoczyć w ostatnim kwadransie gry, przez co obie drużyny podzieliły się punktami. Zespół Kolejorza dotychczas tylko w rywalizacjach z Pogonią Szczecin (1:1) oraz Górnikiem Łęczna (1:1) tracił bramki tak późno.
- Ten mecz miał różne fazy. Nieźle rozpoczęliśmy, potem wkradła się duża nerwowość, dużo niedokładnych podań, nie potrafiliśmy skonstruować składnej akcji. Bramka Cracovii na pewno nas obudziła, a druga część pierwszej połowy była dużo lepsza w naszym wykonaniu. Składne akcje, wszystko zaczęło się zazębiać. Tak samo pierwsze 25 minut drugiej połowy to też była taka gra, jakiej oczekiwalibyśmy my trenerzy przez całe spotkanie. Trudno na razie powiedzieć, co się stało w końcówce. Myślę, że zabrakło nam chyba trochę determinacji, zbyt szybko uwierzyliśmy w wygraną i w końcówce zbyt łatwo dopuszczaliśmy przeciwnika do sytuacji bramkowych - mówi asystent trenera Macieja Skorży, Rafał Janas.
- Wiedzieliśmy, że Cracovia jest bardzo rosłym zespołem, a większość zawodników ma około 1,90 m albo ponad, więc spodziewaliśmy się tych dośrodkowań. Nie potrafiliśmy jednak temu sprostać, zabrakło doskoku, agresywności i to z pewnością nas trochę zaniepokoiło. Jesteśmy po pierwszych rozmowach z zawodnikami, dzisiaj mamy wnikliwą odprawę. I te rzeczy, o których wspomniałem są pierwszymi elementami do poprawy, bo nie może zdarzyć się tak klasowemu zespołowi jak Lech, aby tracić trzy gole w jednym meczu, to jest niedopuszczalne - dodaje.
W meczu z Cracovią zabrakło Bartosza Salamona, który zmagał się z infekcją. Obrońca był w tym sezonie bardzo ważną postacią defensywy Lecha Poznań. 30-latek wystąpił we wszystkich jesiennych meczach PKO BP Ekstraklasy w pełnym wymiarze czasowych. Ponadto dwukrotnie trafiał do siatki rywali. Miało to miejsce w starciach z Cracovią (2:0) i Wisłą Płock (4:1). - Nieobecność Bartka była bardzo widoczna. Gdybym miał wybrać jeden mecz w sezonie, jeden zespół przeciwko któremu nie chciałbym, żeby nie zagrał to byłaby to pewnie Cracovia. To jest drużyna grająca często górnymi piłkami na rosłych zawodników i Bartek w tej roli jest nieoceniony dla nas, bo świetnie czyści wszelkie dośrodkowania i świetnie czuje się w grze w powietrzu. Mieliśmy więc pecha, że akurat w tej rywalizacji go zabrakło. Bartek wczoraj wrócił do treningów, także mam nadzieję, że przepracuje cały mikrocykl. Myślę, że będzie do naszej dyspozycji na najbliższy mecz z Termaliką - stwierdza 44-latek.
Defensorzy szansę na zrehabilitowanie się będą mieli w najbliższą sobotę (12 lutego o 20:00), kiedy do Poznania przyjedzie Bruk-Bet Termalica Nieciecza. Lechici na stadionie przy Bułgarskiej jeszcze nie przegrali, a stracili tylko trzy gole. Bramkarze Kolejorza siedmiokrotnie w spotkaniach domowych zachowali czyste konto. Na drugim biegunie znajduje się ekipa z województwa małopolskiego. Słoniki jako jedyny zespół w tym sezonie PKO BP Ekstraklasy nie wygrały meczu na wyjeździe.
Zapisz się do newslettera