Piłkarze Lecha Poznań w trakcie październikowej przerwy reprezentacyjnej rozegrali sparing. Na bocznym boisku stadionu przy Bułgarskiej pokonali pierwszoligową Miedź Legnica 3:2. Gole strzelili Afonso Sousa, Filip Wilak oraz Mikael Ishak. Do gry po kontuzji wrócił Barry Douglas.
Pierwszy fragment meczu był zdecydowanie pod dyktando Kolejorza. Pierwszoligowcy cofnęli się w komplecie na własną połowę i tam przyjmowali ataki gospodarzy, którzy rozgrywali piłkę w ataku pozycyjnym i starali się poszukać miejsca w okolicach pola karnego. Od pierwszego gwizdka sędziego bardzo aktywny był Adrie Ba Loua, który w pierwszym kwadransie oddał dwa groźne strzały. W jednym przypadku po rzucie rożnym niesamowicie kopnął z dystansu, ale futbolówka minęła nieznacznie cel.
Na murawę w niebiesko-białych barwach wybiegło dwóch nominalnych napastników: Mikael Ishak oraz Artur Sobiech. I to ich akcja pozwoliła sprawiła, że lechici objęli prowadzenie. Polak zaatakował pressingiem przeciwnika, odebrał mu piłkę i zagrał do Szweda, który oddał w pole karne do wbiegającego tam Afonso Sousy. Portugalczyk w kapitalny sposób mocnym strzałem w stronę dalszego słupka pokonał bramkarza i zrobiło się 1:0. Do przerwy było jednak 1:1, kiedy Mehdi Lehaire kopnął do siatki.
Po zmianie stron Niebiesko-Biali szybko trafili do siatki trzeciego zespołu w pierwszoligowej tabeli. Tym razem z prawej strony płasko dośrodkował Joel Pereira, a w szesnastce bardzo dobrze odnalazł się skrzydłowy Filip Wilak. Przyjął piłkę i w gąszczu nóg rywali znalazł miejsce do oddania precyzyjnego strzału. Wyrównał Kamil Drygas, czyli były zawodnik Kolejorza. Piłkarze trenera Johna van den Broma cały czas jednak byli aktywni pod bramką rywala i dążyli do przechylenia szali na własną korzyść. To była tylko gra szkoleniowa i wynik nie był w niej najważniejszy, ale ważne, że nie brakowało ładnych akcji. Po jednej z nich padł zwycięski gol. Pereira przerzucił futbolówkę z prawej na lewą flankę - tam Wilak głową zgrał do Sobiecha, który szybko dograł do Ishaka, a ten kopnął nie od obrony.
Ze szkoleniowego punktu widzenia ważne było to, że podstawowi piłkarze podtrzymali rytm meczowy. Ważny był także powrót na boisko Szkota Barry’ego Douglasa, który leczył w ostatnim czasie kontuzję. Po pechowym zderzeniu z rywalem w trakcie spotkania z Rakowem Częstochowa (4:1) na boisku znów pojawił się Filip Dagerstål. Warto też odnotować, że w drugiej połowie szansę dostali utalentowani gracze z Akademii Lecha. Zameldowali się kolejno Karol Kalata, Igor Draszczyk, Jan Niedzielski, a także Aleksander Nadolski.
Bramki: Sousa (33.), Wilak (49.), Ishak (68.) - Lehaire (41.), Drygas (59.)
LECH POZNAŃ: Filip Bednarek - Joel Pereira (76. Aleksander Nadolski), Filip Dagerstål, Antonio Milić (60. Wojciech Mońka), Barry Douglas (46. Karol Kalata) - Adriel Ba Loua (76. Igor Draszczyk), Jesper Karlström, Afonso Sousa (76. Jan Niedzielski), Filip Wilak - Mikael Ishak (83. Kristoffer Velde), Artur Sobiech.
Zapisz się do newslettera