Lech liderem na półmetku. Co to oznacza?

Kolejorz ma w tym momencie cztery punkty przewagi nad Jagiellonią Białystok oraz pięć nad Rakowem Częstochowa. Może to utrzymać w przypadku wygranej w piątkowy wieczór (godz. 20.30) w Gliwicach z Piastem. I tutaj płynie pozytywny wniosek, bo w tym stuleciu najlepszy zespół na półmetku zdobył później mistrzostwo Polski, jeśli właśnie miał co najmniej cztery punkty więcej od przeciwników. Tak było w przypadku Rakowa Częstochowa (2022/2023), Legii Warszawa (2012/2013) oraz dwukrotnie Wisły Kraków (2007/2008 i 2004/2005).

Przeanalizowaliśmy 15 sezonów, kiedy liga była rozgrywana klasycznym systemem dwurundowym jesień-wiosna. Pominęliśmy te lata, kiedy mieliśmy po części zasadniczej nie tylko podział na dwie grupy (mistrzowską i spadkową), ale również w części z nich dzielenie punktów. Ciężko tutaj w związku z tym o porównania.

Aż w jedenastu sezonach przewaga lidera na półmetku nie była wyższa niż trzy punkty. I tutaj właśnie dochodzimy do głównego przesłania, że w tej sytuacji nic nie jest jeszcze rozstrzygnięte. Jak mawiał słynny grecki filozof Sokrates - wiem, że nic nie wiem. Bo w sześciu, czyli ponad połowie przypadków inny był lider półmetka, a inny mistrz kraju. Tak było choćby w poprzednim sezonie, kiedy niesamowitą jesień miał Śląsk Wrocław, ale wiosną został dopadnięty i prześcignięty przez Jagiellonię Białystok. Wcześniej to samo spotkało Pogoń Szczecin w rozgrywkach 2020/2021 - wtedy najlepsza ostatecznie okazała się Legia Warszawa. Tak było też trzy razy z rzędu w latach 2009-2011. Raz beneficjentem pościgu za Wisłą Kraków był Kolejorz, który odrobił wiosną straty i po niesamowitej przedostatniej kolejce, kiedy w minutę zmieniła się tabela, sięgnął po tytuł.

Łącznie zatem z piętnastu sezonów w sześciu mieliśmy wiosenną zmianę lidera i co za tym idzie - mistrza Polski.

EKSTRAKLASA W XXI WIEKU (BEZ SEZONÓW Z PODZIAŁEM NA GRUPY)