W sobotę na ligowe boiska powróci nie tylko pierwszy zespół Lecha Poznań. Uczynią to bowiem także piłkarze rezerw Kolejorza, mierząc się o godzinie 17:00 w Krakowie z Hutnikiem. To klub, który pod koniec czerwca otrzymał swoiste drugie życie i na skutek wycofania się z rozgrywek Wigier Suwałki pozostał na szczeblu centralnym.
Nerwy kibiców z Nowej Huty wystawione były w ubiegłych tygodniach na niemałą próbę. Ich ulubieńcy pożegnali się na boisku z eWinner 2. Ligą, zajmując na koniec minionej kampanii piętnaste miejsce w tabeli. Ambitna postawa krakowian w ostatnich kolejkach pozwoliła im jednak zająć pierwszą lokatę pod kreską, a ta… dała im ostatecznie upragnione utrzymanie. Wszystko z powodu kłopotów finansowych Wigier Suwałki, które 25 czerwca ogłosiły decyzję o wycofaniu się z drugoligowych rozgrywek. W związku z tym na poziomie krajowym pozostać miał najwyżej sklasyfikowany spadkowicz, czyli Hutnik.
To stanowiło oczywiście wspaniałą wiadomość dla naszego sobotniego przeciwnika, ale nie rozwiązało jego wszystkich problemów. Jeszcze siedem dni temu skład klubu z Małopolski był bowiem mocno zdziesiątkowany. Jego szefowie ruszyli po wzmocnienia, by zapewnić trenerowi Andrzejowi Paszkiewiczowi możliwie jak najszerszy wachlarz personalnych możliwości. W rezultacie drużynę wzmocniło w ostatnim czasie jedenastu zawodników. Wśród nich należy wymienić znanego z występów w niebiesko-białej koszulce Kacpra Andrzejewskiego. Urodzony w 2001 roku wychowanek Lecha Poznań tym samym na zasadach wypożyczenia z Miedzi Legnica do ekipy, w której grał również podczas ubiegłej wiosny.
Z zespołem rozstali się między innymi cieszący się zaufaniem poprzedniego szkoleniowca Michał Kitliński czy Mateusz Wyjadłowski. Z drugiej jednak strony na Suchych Stawach udało się zatrzymać kilka kluczowych postaci takich jak pomocnik Dominik Zawadzki i ofensywnie usposobieni Krzysztof Świątek oraz zaledwie 19-letni napastnik Krzysztof Lelek. Ostatnia wymieniona dwójka strzeliła dla Hutnika w zakończonych rozgrywkach łącznie dziesięć goli i wydaje się, że atak tej drużyny będzie opierał się właśnie na tych piłkarzach.
Zawodnicy trenera Paszkiewicza rozegrali podczas burzliwego okresu przygotowawczego zaledwie jeden sparing. W nim sprawdzili się oni na tle lokalnego rywala, Garbarni, ulegając jej 1:2. Wynik spotkania otworzył nie kto inny jak Świątek, ale w dalszej części starcia do bramki trafiali już tylko gracze drugiej z krakowskich ekip.
Zapisz się do newslettera