Kolejorz cały czas czeka na zwycięstwo w lidze. W 4. kolejce Lotto Ekstraklasy przegrał z Koroną Kielce 4:1. Niemal całe spotkanie poznaniacy grali w osłabieniu po czerwonej kartce, którą zobaczył Abdul Aziz Tetteh. Mecz kończyli w dziewiątkę. Ze względu na uraz spotkania nie dokończył Dariusz Formella.
Spotkanie już od pierwszych minut wzbudzało sporo emocji na trybunach stadionu w Kielcach. I świetnie ułożyło się dla gospodarzy, którzy już od 6. minuty grali w przewadze. Szybki kontrakt Korony w nieprzepisowy sposób przerwał Abdul Aziz Tetteh i obejrzał czerwoną kartkę. Trudna sytuacja nie zmieniła jednak planów Kolejorza, który na Ściegiennego przyjechał po pierwsze ligowe zwycięstwo. A swoje plany potwierdził w 15. minucie spotkania.
Właśnie wtedy na strzał zza pola karnego zdecydował się Radosław Majewski. Tę próbę defensorzy Korony zablokowali, ale na tyle szczęśliwie dla poznaniaków, że piłka spadła tuż przed bramkarza gospodarzy. Tę sytuację wykorzystał Marcin Robak, który dopadł do piłki i skierował ją obok interweniującego Peskovicia. Radość lechitów nie trwała jednak długo, bo pięć minut później zespół prowadzony przez Tomasza Wilmana doprowadził do wyrównania.
Zanim jednak to się stało Tomasz Kędziora sfaulował w polu karnym Kena Kallaste i sędzia podyktował rzut karny. Ten na bramkę pewnym uderzeniem zamienił Łukasz Sekulski. W 24. minucie Korona była blisko objęcia prowadzenia. Świetnie w tej sytuacji zachował się Jasmin Burić, który sparował uderzenie Siergieja Pilipczuka na rzut rożny. Jeszcze przed przerwą przed stratą bramki lechitów uratował Maciej Wilusz, który uprzedził Kena Kallaste przed oddaniem strzału z bliskiej ogległości.
Druga połowa, podobnie jak pierwsza, fatalnie rozpoczęła się dla Lecha. Gospodarze szybko wyszli na prowadzenie. Dośrodkowanie niepilnowanego Jacka Kiełba świetnie wykończył Łukasz Sekulski, dla którego była to druga bramka w tym spotkaniu. Dwie minuty później blisko zdobycia swojego drugiego gola był z kolei Marcin Robak. Napastnik Kolejorza otrzymał dobre podanie od Radka Majewskiego, wbiegł w pole karne, ale jego strzał nieznacznie minął słupek kieleckiej bramki.
Dużo ożywienia wprowadził Dariusz Formella, który od momentu wejścia na boisko był bardzo aktywny. Pomagała mu w tym gra Lecha, który przeważał, zamknął gospodarzy na ich połowie, ale to oni mieli kolejną okazję na zdobycie bramki. Tym razem na strzał zza pola karnego zdecydował się Mateusz Możdżeń, a piłka odbiła się od słupka. Lechici też oddawali strzały. Próbował Marcin Robak, a także Radosław Majewski. Obaj, podobnie jak Formella, byli aktywni i stwarzali sporo zagrożenia pod bramką Korony.
To jednak na niewiele się zdało. W 69. minucie Korona podwyższyła prowadzenie i mocno utrudniła zadanie Lechowi. Strzelcem gola był Miguel Palanca, który pięć minut wcześniej pojawiał na boisku. Hiszpan miał niewiele miejsca, ale świetnie uderzył na bramkę Buricia, który nie miał najmniejszych szans na interwencję, bo piłka po uderzeniu rywala powędrowała w okienko poznańskiej bramki. Dziesięć minut później gospodarze krótki rozegrali rzut rożny. Jacek Kiełb zagrał do Nabila Aankoura, a ten wprost na głowę Rafała Grzelaka, który zdobył czwartą bramkę dla Korony i ustalił wynik spotkania. Lechici mecz kończyli w dziewiątkę, bo z powodu urazu głowy meczu nie dokończył Dariusz Formella.
Bramki: Sekulski (21), Sekulski (50), Palanca (69), Grzelak (79) - Robak (16)
Czerwona kartka: Tetteh
Żółta kartka: Grzelak, Rymaniak, Kallaste, Pilipczuk - Robak, Kadar, Majewski, Wilusz, Trałka
Korona Kielce: Michal Pesković - Bartosz Rymaniak, Radek Dejmek, Dmitry Wierchowcow, Ken Kallaste - Rafał Grzelak - Jacek Kiełb (84. Vladislavs Gabovs), Nabil Aankour, Mateusz Możdżeń (90. Marcin Cebula), Siergiej Pilipczuk - Łukasz Sekulski (64. Miguel Palanca)
Lech Poznań: Jasmin Burić - Tomasz Kędziora, Maciej Wilusz, Tamas Kadar, Robert Gumny - Łukasz Trałka, Abdul Aziz Tetteh - Maciej Makuszewski (72. Darko Jevtić), Radosław Majewski, Maciej Gajos (46. Dariusz Formella) - Marcin Robak (79. Nicki Bille)
Widzów: 5989
Zapisz się do newslettera