W rundzie jesiennej zmorą lechitów były tracone w ostatnich minutach spotkań gole. Teraz karty się odwróciły. Na wiosnę dzięki waleczności i nieustępliwości poznaniacy dopisali do swojego już trzy punkty.
W rundzie jesiennej zmorą lechitów były tracone w ostatnich minutach spotkań gole. Teraz karty się odwróciły. Na wiosnę dzięki waleczności i nieustępliwości poznaniacy dopisali do swojego już trzy punkty.
Gole tracone w końcowych fragmentach pojedynków były bolączką podopiecznych trenera Macieja Skorży. W ten sposób poznaniakom jesienią uciekło sporo punktów, które mogłyby dać pozycję lidera. - W rundzie jesiennej nasza obrona nie była stabilna, traciliśmy za dużo bramek, które później decydowały o losach meczu na naszą niekorzyść. Musieliśmy to zmienić – przyznał niedawno wiceprezes klubu Piotr Rutkowski.
W trakcie okresu przygotowawczego zespół sporo pracował nad konsekwencją w grze i utrzymaniem koncentracji. Efekty widać od początku rundy wiosennej. Już w inauguracyjnym meczu lechici wydarli w Szczecinie punkt po bramce Paulusa Arajuuriego w doliczonym czasie gry. W piątek także w ostatnich minutach zdobyli decydujące gole. Kiedy wydawało się, że pojedynek z „żółto-czerwonymi” może zakończyć się podziałem punktów, lechitów na prowadzenie wyprowadził Barry Douglas, a kilka minut później wynik meczu ustalił Tomasz Kędziora.
W efekcie niebiesko-biali wywalczyli trzy punkty i wyprzedzili przeciwników w tabeli. Walka do końca nie tylko daje punktów, ale i pozytywnie wpływa na morale zespołu. - Karta się odwróciła, co napawa dużym optymizmem. Nie myślimy o stracie punktów, tylko jako drużyna walczymy do końca. Widać, że przynosi to efekty - cieszy się kapitan Kolejorza, Łukasz Trałka.
Zapisz się do newslettera