Prosto z lotniska ekipa poznańskiego Lecha przyjechała na stadion w Gardabaer. Na Samsung vollurin lechici odbyli niespełna godzinną jednostkę treningową. Zajęcia nie cieszyły się zainteresowaniem miejscowych dziennikarzy. Co nie może dziwić, bo nie byli oni nawet zainteresowani ostatnim treningiem miejscowego Stjarnan.
Prosto z lotniska ekipa poznańskiego Lecha przyjechała na stadion w Gardabaer. Na Samsung vollurin lechici odbyli niespełna godzinną jednostkę treningową. Zajęcia nie cieszyły się zainteresowaniem miejscowych dziennikarzy. Co nie może dziwić, bo nie byli oni nawet zainteresowani ostatnim treningiem miejscowego Stjarnan.
Nie było sensu organizowania konferencji prasowej, więc jeszcze przed treningiem Mariusz Rumak porozmawiał chwilę z polskimi dziennikarzami, którzy na piękną wyspę przybyli już wczoraj. Przed rozpoczęciem wywiadu szkoleniowiec Kolejorza znalazł koronę islandzką. – To na szczęście. W końcu nadszedł czas na wygraną na wyjeździe – stwierdził trener Lecha.
Choć zajęcia były krótkie to miały bardzo zróżnicowany charakter. Zaczęło się od ćwiczeń z piłką pod okiem Jerzego Cyraka, następnie były ćwiczenia zaproponowane przez trenera przygotowania fizycznego Andrzeja Kasprzaka, potem taktyka i na zakończenie trening strzelecki. – To, że trenowaliśmy zaraz po przyjeździe z lotniska nie ma dla nas żadnego znaczenia. Nie zmieniamy planów. Są takie same jak były w Tallinnie – dodał Mariusz Rumak.
Zapisz się do newslettera