Aż dwunastu debiutantów na szczeblu centralnym obejrzeliśmy w ubiegłych rozgrywkach w drugiej drużynie Lecha Poznań. Jeden z głównych celów szkoleniowych rezerw Kolejorza był konsekwentnie realizowany na przestrzeni ostatnich miesięcy, a młodzi lechici potrafili odwdzięczać się za zaufanie trenerowi Arturowi Węsce coraz lepszą postawą.
W 2019 roku drugi zespół niebiesko-białych wywalczył awans na poziom krajowy, a dla całego klubu miało się to wiązać z długoterminowymi korzyściami. Rzecz w tym, że wchodzący do seniorskiej piłki zawodnik musiał od razu rywalizować w bardziej wymagającym środowisku, z bardziej doświadczonymi i zwyczajnie lepszymi przeciwnikami, niż miało to miejsce w trzeciej lidze. To sprawiało, że na Bułgarską trafiał już lepiej przygotowany do nowych wyzwań. Inną kwestię stanowił fakt, że dla części młodych graczy nie trzeba było poszukiwać drużyn na wypożyczenie, a mogli oni spokojnie zbierać cenne doświadczenie w ekipie szkoleniowca Węski.
Kwestię wprowadzania lechitów do dorosłego futbolu można podzielić na kilka etapów. Jeśli chodzi o zbierający w nim pierwsze szlify podczas rundy wiosennej, można wyszczególnić tych, którzy dołączyli zimą do rezerw z juniorów starszych. - Ten czas na aklimatyzację nigdy nie jest za długi, zarówno przed sezonem jak i w przerwie zimowej. Patrząc na ostatnie przykłady zawodników takich jak Maksym Czekała, Igor Kornobis czy Ksawery Kukułka, możemy oceniać je jednak pozytywnie. Bartek Tomaszewski stracił z kolei sporo czasu z powodu urazów czy wyjazdów na kadrę, więc dla niego runda jesienna będzie miała spore znaczenie. Wiosną ci wchodzący do drugiej ligi nie mieli z tyłu głowy ciężaru, że błąd może spowodować bardzo poważne konsekwencje w postaci problemów z utrzymaniem w niej. To zdjęło z nich w jakimś stopniu presję i dało dużo swobody, ułatwiło cały proces - komentuje opiekun drugiego zespołu Kolejorza.
On sam miał okazję po raz pierwszy prowadzić swoją ekipę w okresie całego sezonu właśnie w zakończonej kampanii. To powoduje, że trener niebiesko-białych ma swoje spostrzeżenia odnośnie celów szkoleniowych, jakie stawiane są przed jego drużyną i zmian, jakie ona przechodzi nawet podczas jednych rozgrywek.
- Widać, że rundy jesienna i wiosenna mocno się od siebie różniły. Podczas tej pierwszej ważnymi postaciami byli u nas chociażby Filip Borowski czy Antoni Kozubal, którzy w tym roku już udali się na wypożyczenia szczebel wyżej. W gruncie rzeczy wiosna przypomina nieco tę z zeszłego roku, bo kolejni gracze mają już za sobą przetarcie w seniorach i teraz będą dla nas ważni w kontekście jesieni, podczas której planujemy poczynić już następne kroki. Myślimy o dalszej perspektywie i tym, że młody zawodnik musi być faktycznie gotowy do rywalizacji na poziomie drugiej ligi - tę gotowość nabędzie tylko dzięki treningom w naszym zespole czy stopniowemu wprowadzaniu do nowego środowiska. Nie jest sztuką, by wystawiać gracza z rocznika 2006 i cieszyć się z tego, że 16-latek u nas zadebiutował. Chcemy, żeby mógł on nam realnie pomagać podczas meczów, dlatego trzeba wyczuć moment, gdy ta szansa przychodzi we właściwej chwili - opisuje trener siódmej drużyny eWinner 2. Ligi ubiegłego sezonu.
Wśród dwunastu debiutantów znalazło się miejsce dla jednego z urodzonych właśnie w roku 2006. Skrzydłowy Filip Wolski zanotował premierowy występ przeciwko Sokołowi Ostróda (6:4), ale jak nie ukrywa jego opiekun, także i jego rówieśnicy są już wnikliwie monitorowani. - Gościliśmy na treningach chociażby Patryka Olejnika czy Oskara Tomczyka, znajdują się oni w obrębie naszych zainteresowań w kontekście przyszłego sezonu. Czeka ich spokojny proces, podczas którego też będziemy bacznie obserwować ich podejście mentalne. Oni wiedzą, że Lech Poznań daje szanse młodym zawodnikom, którzy siłą rzeczy na poziomie drugiej ligi też będą na początku popełniać błędy. Z nich jednak trzeba wyciągać wnioski na przyszłość, u nas mają tę sposobność, bo są obdarzani dużym zaufaniem. W wielu klubach pierwszej czy drugiej ligi jedna - dwie pomyłki sprawiają, że młody zostaje odstawiony od składu. My chcemy tak to dozować, by byli oni gotowi na wymagania stawiane przed nimi w pierwszym zespole, a te będą czasem okrutne. Tam przetrwają tylko najsilniejsi, więc my musimy być pewni, że mentalnie dają sobie radę najpierw w naszej szatni, na naszych zajęciach - zaznacza szkoleniowiec.
Lech II Poznań uzbierał podczas zakończonych rozgrywek w swojej stawce oczywiście najwięcej punktów w ramach programu Pro Junior System (24 591), plasując się przed rezerwami Śląska Wrocław (18 603), Sokołem Ostróda (13 739) i Olimpią Elbląg (11 728). Spośród tych klubów zajął również najwyższe miejsce w ligowej tabeli, a w jego szeregach oglądaliśmy również młodzieżowców schodzących z pierwszej drużyny Kolejorza na spotkania w drugiej lidze. Od Maksymiliana Pingota oraz Jakuba Antczaka, którzy od dłuższego czasu trenują na co dzień przy Bułgarskiej siłą rzeczy wymagało się więc najwięcej. - To już jest końcowy etap, kiedy trafiasz do w młodym wieku do pierwszej drużyny na skutek swojej postawy w juniorskich zespołach oraz u nas, a następnie zostajesz poddany weryfikacji na tle ekstraklasowych piłkarzy walczących o mistrzostwo. Oni zdają sobie sprawę, że schodząc na nasze mecze muszą być u nas wiodącymi postaciami, którym nie trzeba mówić wszystkiego od początku do końca, co do nich należy. Zdążyli już doświadczyć wielu sytuacji, więc co naturalne znajdują się pod większą presją – nie ukrywa trener Węska.
Jakub Antczak – 23 mecze, 1125 minut, 3 gole, 2 asysta
Maksym Czekała – 14 meczów, 634 minuty
Maksymilian Dziuba – 1 mecz, 10 minut
Karol Fietz – 5 meczów, 278 minut
Bartłomiej Juszczyk – 1 mecz, 16 minut
Igor Kornobis – 7 meczów, 308 minut, 1 gol
Ksawery Kukułka – 11 meczów, 517 minut
Hubert Szulc – 1 mecz, 15 minut
Bartosz Tomaszewski – 1 mecz, 90 minut
Filip Wełniak – 1 mecz, 12 minut
Filip Wolski – 1 mecz, 10 minut
Dawid Zięba – 2 mecze, 36 minut
Zapisz się do newslettera