- Dla mnie nie ma obecnie znaczenia miejsce Lecha w tabeli. Jesteśmy w połowie sezonu zasadniczego, a do momentu podziału na grupy nie ma co się tym interesować. Mamy dostać się do pierwszej ósemki, a potem walczyć o nasze założenia. Chyba każdy wie jakie one są - mówi pomocnik Lecha Radosław Majewski.
W poprzednim tygodniu 29-latek dwukrotnie zagrał od pierwszej minuty. Piłkarz wrócił do wyjściowego składu po trzech meczach przerwy. - Czuje się dobrze. Wiedziałem, że w końcu nadejdzie ten moment, w którym wrócę do składu. Nie miałem z tym żadnego problemu, że gram mniej. Nie będę się przecież kłócił z trenerem o moją grę. Muszę na treningach i boisku w czasie meczów udowodnić, że na to zasługuję. W piłce jesteś tak dobry jak twój ostatni mecz i tego się trzymam. Nie wybiegam daleko w przyszłość - komentuje lechita.
Spotkanie z Wisłą Płock Majewski zakończył z asystą na swoim koncie. To po jego podaniu Dawid Kownacki otworzył wynik rywalizacji z beniaminkiem. - Jakbym więcej strzelał i asystował to inaczej też oceniano by moje występy. W Polsce jest podobnie jak w Grecji. Kibice nie widzą twoich dobrych występów, bo patrzą na statystyki. W Polsce miałem udane i nieudane występy. Po początku sezonu odszedłem na drugi plan. Jestem jednak dobrej myśli. Trzeba się do niektórych spraw dostosować się - podkreśla pomocnik poznańskiego zespołu.
W najbliższy piątek Kolejorz zagra z Ruchem Chorzów. To już drugi w tym sezonie mecz pomiędzy tymi drużynami. W pierwszym, rozegranym także w Chorzowie, lechici wygrali 3:0. - Zagraliśmy tam dobry mecz. Puchar Polski to jednak inne rozgrywki. W lidze chodzi o zdobywanie punktów. Inni zawodnicy pewnie zagrają u nas, podobnie będzie pewnie w Ruchu Chorzów. To drużyna, z którą można pograć w piłkę. Mogliśmy wygrać wyżej, jutro możemy się z nią męczyć. Mecz meczowi nie jest równy. Jedziemy tam po to, żeby zdobyć trzy punkty. Tego się trzymamy - mówi Majewski.
Zwycięstwo na Śląsku będzie tym ważniejsze, że odkąd trenerem został Nenad Bjelica poznaniacy nie wygrali dwóch meczów z rzędu. - Słabiej zaczęliśmy sezon. Potem było lepiej. Nie mamy jednak płynności. Jeśli chcemy awansować na wyższe miejsce w ligowej tabeli, to potrzeba nam punktów. Jesteśmy na fali wznoszącej, fizycznie i psychicznie wyglądamy lepiej. W piątek gramy drugi mecz, który jak wygramy to uda nam się zwyciężyć w dwóch spotkaniach z rzędu. Jesteśmy dobrze przygotowani. Od nas samych będzie zależeć wynik. Jestem dobrej myśli - kończy Majewski.
Zapisz się do newslettera