Niedzielny mecz z Arką jest dla piłkarzy Kolejorza nie tylko okazją do podtrzymania serii meczów ligowych bez porażki. To także szansa na zrewanżowanie się zespołowi z Gdyni za porażkę w finale Pucharu Polski. - Chcemy wygrać - zapowiada szkoleniowiec Lecha.
Nawiązanie do porażki w finale Pucharu Polski przed meczem z Arką nasuwa się samo. W maju poznaniacy po raz trzeci z rzędu stanęli przed możliwością wygrania krajowego pucharu. Tak się jednak nie stało. - Dla naszych kibiców, ale też dla nas było to wielkie rozczarowanie i chcemy wziąć rewanż. W niedzielę jest na to dobra szansa. Zagramy z Arką na naszym stadionie, z naszymi kibicami i będziemy chcieli odpowiedzieć na tę ciężką porażkę, którą mieliśmy cztery miesiące temu. Jesteśmy bardzo zmotywowani przed tym spotkaniem - podkreśla trener poznańskiego zespołu.
Przed tygodniem jego drużyna wygrała w Niecieczy 3:1. Bardzo ważna dla przebiegu tamtego spotkania była bramka zdobyta przed przerwą przez Christiana Gytkjaera, który wykorzystał bardzo dobre podanie Roberta Gumnego. Tym bardziej, że zespół Bruk-Betu Termaliki w pięciu poprzedzających mecz z Lechem spotkaniach straciła jedynie cztery bramki. Tylko w starciu z Kolejorzem - bramkarz tego zespołu Jan Mucha musiał trzykrotnie wyciągać piłkę z siatki.
- Wszystko zależy od wyniku. Gdy prowadzisz 1:0, to rywal gra inaczej. Przy remisie może bronić w jedenastu i ciężej wtedy atakować. Pracowaliśmy jednak w pierwszej połowie, a bramkę zdobyliśmy po bardzo dobrym dośrodkowaniu. Później mieliśmy okazję do gry z kontrataku. Cieszy mnie to, że mamy kontrolę nad meczem. Nie zawsze będziemy kreować dziesięć szans w jednej połowie. W Niecieczy ciężko pracowaliśmy i udało nam się odnaleźć do bramki. Byliśmy cierpliwi i chcemy, żeby tak samo było w niedzielnym meczu - zaznacza Bjelica.
Chorwacki opiekun Kolejorza spodziewa się, że tak samo będzie wyglądało spotkanie z Arką. - Przyjdzie oczywiście wygrać mecz, ale podobnie jak w finale Pucharu Polski będzie czekała na szanse strzeleckie. Wtedy nie wykorzystaliśmy swoich, a oni z tego powodu byli szczęśliwi - podkreśla trener, który w minionym mikrocyklu treningowym wiele miejsca poświęcił taktyce. - Trenujemy nasze mechanizmy i automatyzmy. W każdym kolejnym meczu nasza gra będzie wyglądała lepiej. Chcemy, żeby tak było. Będziemy zadowoleni, gdy będziemy tworzyć sytuacje strzeleckie, ale one są po to, by strzelać bramki - zauważa trener.
Dyspozycja Kolejorza w meczu w Niecieczy spowodowała, że po tym spotkaniu trener rywali, Mariusz Rumak komplementował Lecha. - To główny kandydat do mistrzostwa - mówił. Te słowa jednak nie spodobały się szkoleniowcowi Kolejorza. - To nie były potrzebne. Spotkałem się z tym w Polsce już dwa albo trzy razy. Jesteśmy trenerami, ale sobie nie pomagamy. Trener Rumak w ten sposób chce na nas wywrzeć presję. Dla mnie to jednak nie jest presja, a motywacja. Chcemy pokazać, że możemy sobie z taką presją poradzić. Chcemy być mistrzem i zrobimy wszystko, by tak było. Koncentruję się na pracy w Lechu, na drużynie i na tym, żeby jak najlepiej dla niej pracować - podkreśla Bjelica.
Zapisz się do newslettera