- Kiedy dostaję swoje minuty, staram się wyróżnić oraz zaznaczyć w pozytywny sposób swoją obecność. Czasami się to udaje zrobić w wymierny sposób, golem czy asystą. Będę dalej pracował na swoją pozycję, natomiast jako cała drużyna musimy robić znacznie więcej - mówi Adriel Ba Loua. Skrzydłowy Lecha Poznań był w niedzielnym spotkaniu z Pogonią Szczecin najbliżej zdobycia bramki honorowej dla swojej drużyny, a przy okazji dwóch wcześniejszych wejść z ławki notował po asyście oraz trafieniu.
Starcie z Portowcami Iworyjczyk rozpoczął - podobnie jak trzy poprzednie ligowe mecze - jako rezerwowy, a na placu zameldował się wraz ze startem drugiej części gry. Przy stanie 0:3 27-latek chciał pomoc Lechowi w odrabianiu strat oraz dopisać kolejne punkty przy swoim nazwisku w klasyfikacji kanadyjskiej. W roli jokera spisywał się w tym sezonie nieźle, trafiając przeciwko Żalgirisowi Kowno oraz w ubiegły czwartek Rakowowi Częstochowa, a także notując asystę w niedawnych derbach z Wartą Poznań. Dwie ostatnie, dobre w jego wykonaniu zmiany miały prawo dodać mu pewności siebie przed konfrontacją w Szczecinie, o czym zresztą opowiadał sam Ba Loua po jej końcowym gwizdku.
- Dla pewności siebie zawsze dobrze robi zdobycie bramki, nawet gdy zespół już prowadzi różnicą dwóch trafień. Jako piłkarz bardzo jej potrzebujesz i ona mi towarzyszyła w tych ostatnich dniach. Czuję się dzięki temu dobrze na boisku, mogę podejmować lepsze decyzje, łatwiej wybrać optymalne rozwiązanie czy pokazać się z odważnej strony. Szkoda, że nie przełożyło się to na jakiś namacalny konkret w Szczecinie - twierdził piłkarz.
Blisko szczęścia lechita był na kilkanaście minut przed zakończeniem meczu, jednak jego strzał został obroniony końcami palców przez bramkarza rywali, Valentina Cojocaru. Na przestrzeni całej drugiej połowy należał do najaktywniejszych zawodników swojej ekipy, ale to było za mało, by strzelić chociażby honorowego gola. - Kiedy dostaję swoje minuty, staram się wyróżnić oraz zaznaczyć w pozytywny sposób swoją obecność. Czasami się to udaje zrobić w wymierny sposób, golem czy asystą, a czasem - tak jak z Pogonią - nie wszystko idzie po mojej myśli. Będę dalej pracował na swoją pozycję, natomiast jako cała drużyna musimy robić znacznie więcej - zakończył skrzydłowy Niebiesko-Białych.
Zapisz się do newslettera