Rok temu Lech Poznań wybrał się do tureckiego Belek z kilkoma debiutantami na pokładzie. Jednym z nich był Jakub Kamiński, którego rola w pierwszej drużynie od tego czasu znacząco się zmieniła. Dla "Kamyka" pobyt w hotelu Bellis Deluxe nie będzie już niczym nowym, ale jego pozycja w drużynie różni się od tej sprzed roku.
Kadra na zeszłoroczny obóz w Turcji została ogłoszona dzień przed wyjazdem do Belek. Na liście znalazło się wielu młodych zawodników, a wśród nich znaleźć można było ówczesnego zawodnika juniorów starszych Kolejorza, Jakuba Kamińskiego. O ile wtedy dla dynamicznego skrzydłowego był to jeden z pierwszych kontaktów z seniorską drużyną, to teraz jedzie tam już z kilkoma występami w PKO Ekstraklasie i Totolotek Pucharze Polski.
- Wtedy jechałem tam, myślę w ramach nagrody od trenera Nawałki i władz klubu. Grałem w drużynie juniorów starszych, a teraz od pół roku jestem w kadrze pierwszej drużyny. W tej rundzie zagrałem 11 oficjalnych spotkań, zarówno w pucharze jak i ekstraklasie. Chcę się jak najlepiej pokazać w sparingach, żeby trener Żuraw jeszcze bardziej mi zaufał. Wiadomo, że jesień była dla mnie udana, ale ta poprzeczka musi zawsze być coraz wyżej. Chcę więcej grać i pokazać to w sparingach w Belek. Liczę, że mi się to uda - przyznaje Kamiński.
W zeszłym roku piłkarze ze stolicy Wielkopolski mierzyli się z niezbyt sprzyjającą aurą. Więcej było bowiem deszczu, niż oczekiwanego po Turcji słońca. Sam skrzydłowy przyznaje jednak, że pomimo tego wszystko było bardzo dobrze przygotowane. - Nawet kiedy musieliśmy się mierzyć z opadami deszczu, to wystarczyły dwie, trzy godziny bez niego i boiska były bardzo dobrze przygotowane. To było na najwyższym poziomie. Sparingpartnerzy również byli mocni, tak samo jak w tym roku, więc mogłem się wykazać na ich tle. Zresztą wtedy też miałem okazję debiutu. To było bardzo dobre doświadczenie które wykorzystałem, dało mi dużo do myślenia pod względem tego, jak grać w seniorskiej piłce. Przez to miałem tak dobre pół roku w rezerwach, które zostały uhonorowane tym, że jestem teraz w pierwszym zespole - mówi skrzydłowy Kolejorza.
Podczas drugiego pobytu Kamińskiego w hotelu Bellis Deluxe nie zmieni się jednak jedno: nadal będzie on odpowiadał za noszenie sprzętu, zgodnie z tradycją piłkarskiej szatni. - Nadal będę to robił. Ja oraz Krzysiu Bąkowski jesteśmy dwójką najmłodszych, nawet jeżeli na obóz pojadą również chłopaki z rezerw. Hierarchia powinna być. Nawet jeżeli ktoś przychodzi z drużyny rezerw i jest starszy, to wiem, że ja powinienem pełnić taką funkcję. Dla mnie więc ta pozycja się nie zmieni i na pewno sprzęt będę nosił - mówi z uśmiechem Kamiński.
Zapisz się do newslettera